Potencjalni kupcy stali się bardziej wymagający. Oczekują od sprzedawcy ziemi co najmniej prawomocnej decyzji o warunkach zabudowy lub ważnego planu zagospodarowania przestrzennego.
– Coraz częściej klienci domagają się również pozwolenia na budowę – zauważa Wojciech Pisz z Cushman & Wakefield. Dodaje, że największe zainteresowanie nadal budzą działki w Warszawie, głównie pod budowę biur.
[srodtytul]Wolą z pozwoleniem[/srodtytul]
Stopniowa stabilizacja na rynku wynajmu centrów handlowych spowodowała, że powoli budzi się także popyt na działki pod projekty handlowe. Tu jednak o transakcji decyduje nie tylko atrakcyjna lokalizacja – w grę wchodzą miasta powyżej 80 – 100 tys. mieszkańców, a czasem nawet ponad 200 tys. Kupujący również domagają się aktualnych planów zagospodarowania terenu czy wręcz pozwolenia na budowę. Natomiast inwestycje w miejscowościach poniżej 50 – 75 tys. mieszkańców uważane są za ryzykowny interes. – W takich rejonach deweloperzy szukają dziś terenów spełniających warunki dla rozwinięcia sieci handlowych, których powierzchnia nie przekracza 2 tys. mkw. – tłumaczy Daniel Puchalski z Colliers International.
Jednocześnie praktycznie zamarł obrót działkami pod centra magazynowe i logistyczne. Duzi deweloperzy, którzy zdominowali rynek, mają swoje banki ziemi i na razie nie myślą o ich powiększaniu, choć oczywiście zdarzają się pojedyncze transakcje. Zdaniem analityków Colliers International ceny ziem pod magazyny powinny osiągnąć swoje minimum na przełomie 2009 i 2010 r.