Reklama
Rozwiń

Mieli pod dom plac, ostał im się ino las

Mieli działki do zabudowy, a od 50 lat mają las. Niby prywatny, ale ani go nie ogrodzą, ani domu tam dla siebie nie postawią. Takich lasów jest w mieście 3,5 tysiąca hektarów

Publikacja: 18.06.2010 03:46

Mieli pod dom plac, ostał im się ino las

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Jesteśmy właścicielami, ale do zera ograniczono nam możliwość korzystania z naszych nieruchomości – mówi z goryczą Witold Korzeniowski, właściciel 5 ha lasu [link=http://www.zyciewarszawy.pl]w Wawrze[/link]. – Przed wojną były tu parcele budowlane. Powojenne władze teren zalesiły, nie pytając nas o zgodę.

Podobny los spotkał ośmiohektarową działkę Lubomira Jastrzębskiego [link=http://www.zyciewarszawy.pl]na Białołęce[/link] i 3,5 tys. hektarów należących do tysięcy innych warszawiaków. Od pokoleń są właścicielami dużych nieruchomości w obrzeżnych dzielnicach miasta. Teraz ich działki leżą w obszarze krajobrazowo chronionym.

– To oznacza, że hamak mogę sobie powiesić, grzyby pozbierać. Tak jak wszyscy inni, bo terenu ogrodzić również nie mogę – mówi Korzeniowski.

[srodtytul]Domy albo pieniądze[/srodtytul]

Jednak nie do komunistycznej władzy, która zalesiła im działki, mają pretensje właściciele. – Studium zagospodarowania Warszawy uchwalili dzisiejsi włodarze miasta. I co? Nasze ziemie nadal uznane są w nich za las. I nic zbudować na nich nie możemy – mówi Jastrzębski. Dodaje, że na wielu spotkaniach z władzami stolicy przekonywali, iż chcą tylko zezwolenia na jednorodzinne domy. – Przecież nie chodzi nam o wycinanie lasu, ale o zabudowę 10 – 20 proc. naszych nieruchomości – mówi Jastrzębski. – Urzędnicy niby kiwają głowami ze zrozumieniem, ale my nadal budować nie możemy.

[wyimek] W granicach Warszawy są 72 km kw. lasów. Połowa z nich należy do prywatnych właścicieli.[/wyimek]

– Skończmy z tą fikcją! Jak miasto chce mieć las, to niech go od właścicieli wykupi – denerwuje się prezes Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości Mirosław Szypowski. I dodaje, że już prezydent Starzyński kupił dla miasta prywatny las [link=http://www.zyciewarszawy.pl]na Ursynowie[/link].

Podobnie radzi władzom Warszawy urbanista Grzegorz Buczek. – Jeśli, zdaniem ratusza, te lasy są niezbędne w systemie ekologicznym miasta, to nie ma rady, trzeba je od ludzi kupić – mówi Buczek. Doradza jednak inne wyjście. – Najlepiej zrobić na tych terenach miejscowe plany zezwalające na częściową tzw. pensjonatową zabudowę. Teren zielony pozostanie, ekosystem będzie ochroniony, a właściciele zostaną potraktowani sprawiedliwie.

[srodtytul]Ratusz się wije[/srodtytul]

Po oficjalnych petycjach i spotkaniach z urzędnikami właściciele lasów otrzymali obietnice, że jeszcze przed wakacjami ratusz zdecyduje, jak rozwiązać problem. Ale urzędnicy przyznają, że sprawa nie jest prosta.

– Ja tych ludzi doskonale rozumiem. Ich problem jest porównywalny z dramatem warszawiaków, którym zabrano ziemie dekretem Bieruta – mówi dyrektor Biura Architektury Marek Mikos. – Ale choć las został posadzony przymusowo, to on dzisiaj już jest. I pełni ważną rolę w ekosystemie miasta. Nawet ustawy bardzo ograniczają zabudowę, choćby jego fragmentów.

Urzędnicy obawiają się też, że wydanie jednostkowych pozwoleń na budowę spowoduje lawinowy rozwój budownictwa na tych terenach. – Pamiętajmy też o protestach ekologów – przypomina Mikos. Nieoficjalnie urzędnicy przyznają, że lasy miasto powinno wykupić.

– Nie ma na to pieniędzy. A poza tym nikt nie powiedział, że las ma być państwowy – ucina wiceprezydent Andrzej Jakubiak. Jednak wiceprezydent Jacek Wojciechowicz dodaje, że nie wyklucza ani możliwości niewielkiej zabudowy w lasach, ani odszkodowań.

– To jest uczciwe postawienie sprawy. Ale pieniędzy na ewentualne wypłaty będziemy szukać w kasie Skarbu Państwa, u marszałka województwa – mówi Wojciechowicz. – Na razie przygotowujemy mapę, na której skonfrontujemy przedwojenne parcele budowlane z dzisiejszymi lasami. Powinna być wkrótce gotowa.

[i][link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/13,486833_Mieli_pod_dom_plac__ostal_im_sie_ino_las_.html]Czytaj też w Życiu Warszawy[/link][/i]

Jesteśmy właścicielami, ale do zera ograniczono nam możliwość korzystania z naszych nieruchomości – mówi z goryczą Witold Korzeniowski, właściciel 5 ha lasu [link=http://www.zyciewarszawy.pl]w Wawrze[/link]. – Przed wojną były tu parcele budowlane. Powojenne władze teren zalesiły, nie pytając nas o zgodę.

Podobny los spotkał ośmiohektarową działkę Lubomira Jastrzębskiego [link=http://www.zyciewarszawy.pl]na Białołęce[/link] i 3,5 tys. hektarów należących do tysięcy innych warszawiaków. Od pokoleń są właścicielami dużych nieruchomości w obrzeżnych dzielnicach miasta. Teraz ich działki leżą w obszarze krajobrazowo chronionym.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Prawo w Polsce
Są kolejne wyniki ponownego przeliczenia głosów. Zyskuje Karol Nawrocki
Praca, Emerytury i renty
Prawdziwy szał na świadczenie dla seniorów
Prawnicy
Kto najlepiej uczy przyszłych prawników w Polsce? Ranking „Rzeczpospolitej”
Zawody prawnicze
Nie będzie umowy o pracę dla adwokatów. Ostra dyskusja na Krajowym Zjeździe
Zawody prawnicze
Ranking kancelarii prawniczych 2025. Znamy zwycięzców
Nieruchomości
Licytacja zadłużonej nieruchomości w internecie będzie normą. Jest projekt