Reklama

Klienci czekają na kolejne zniżki

Poszukujący mieszkań czekają na spadki cen, sprzedający – na zwyżki

Aktualizacja: 11.10.2010 04:05 Publikacja: 11.10.2010 03:45

Klienci czekają na kolejne zniżki

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Zapowiadane zmiany na rynku nieruchomości – m.in. podniesienie VAT – nie spowodowały wyścigu po lokale. Niektórzy sprzedający już dziś potraktowali je jednak jako pretekst do podnoszenia cen.

Jak zauważa Cezary Szubielski, szef żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości, podniesienie VAT w budownictwie i planowane zmiany w programie dopłat „Rodzina na swoim” (m.in. wycofanie państwowych pieniędzy z rynku wtórnego, a potem ostateczne zawieszenie państwowego dofinansowania) w zasadniczy sposób nie wpłynęły na wzrost popytu. – Jak każdej jesieni ruch w branży jest większy, absolutnie jednak nie można mówić o wyścigu po lokale – zastrzega Cezary Szubielski. – Znaczny odsetek kupujących nadal czeka na spadki cen. Nasi klienci nawet manifestują brak pośpiechu – podkreśla pośrednik.

Opinię podziela Piotr Wieszczyk z Maxon Nieruchomości. – Zapowiedź podwyżki VAT jest dla większości osób odległym zamiarem – ocenia pośrednik z Maxona.

[srodtytul]Kolejny zastój na rynku[/srodtytul]

Joanna Lebiedź z agencji Lebiedź i Lebiedź zauważa z kolei, że zwiększone zainteresowanie można odnotować jedynie w segmencie małych, dwu-, trzypokojowych mieszkań. – Jeśli w grę wchodzą dwa pokoje, to warszawska cena powinna wynosić do 200 tys. zł. Trzypokojowe lokale mogą być małe, ale niewiele droższe niż 350 tys. zł – podaje Joanna Lebiedź. – Na razie nie ma paniki związanej z podwyżką VAT lub ograniczeniem programu „Rodzina na swoim” – potwierdza pośredniczka. Dodaje, że kupujący zdają sobie sprawę, że mają czas, aby pomarudzić, poprzebierać w ofertach i spokojnie podjąć decyzję.

Reklama
Reklama

Pośrednicy odnotowują jednak, że o ile klienci nie przejęli się planowaną podwyżką VAT, o tyle sprzedający traktują ją jako zapowiedź wzrostu cen mieszkań. – Wielu z nich wręcz podnosi już ceny, nie czekając na reakcje rynku po Nowym Roku – zauważa Cezary Szubielski. Według niego chwiejność przepisów powoduje po raz kolejny destabilizację – sprzedający oczekują wzrostu cen, a kupujący prorokują ich spadek. – Efektem może być kolejny zastój na rynku nieruchomości, a zatem kolejny zastój inwestycyjny – stwierdza dyrektor z Krupa Nieruchomości.

Przyznaje też, że ci właściciele nieruchomości, którzy z powodów osobistych muszą je szybko sprzedać, decydują się wprawdzie na obniżki cen, jednak upusty nie sięgają 10 proc. – a takich rabatów oczekują kupujący.

Zdaniem Piotra Wieszczyka, jeśli sprzedający nie są skłonni do negocjacji, to ich nieruchomości muszą czekać na ewentualnych zainteresowanych. – Jeśli cena mieszkania jest przeszacowana, to podwyżka VAT nie zmieni sytuacji. Po mieszkanie nie ustawi się nagle kolejka – tłumaczy przedstawiciel Maxona.

Dodaje, że dziś zdarzają się niemałe rabaty: niespełna 40-metrowe mieszkanie w wielkiej płycie na Mokotowie było wystawione z ceną 353 tys. zł. – Sprzedało się za niewiele ponad 290 tys. zł. Zniżka to więc ok. 20 proc. – podaje Piotr Wieszczyk. Zauważa, że wysokie obniżki negocjuje się najczęściej w przypadku np. mieszkań głośnych czy tych na wysokich piętrach bez windy.

Ewa Orłowska ze spółki Polanowscy Nieruchomości szacuje, że możliwe są dziś 5–7-proc. rabaty.

[srodtytul]Znikają okazje[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Cezary Szubielski podkreśla, że szybkie transakcje zdarzają się w dwóch przypadkach: gdy nieruchomość jest wystawiona po okazyjnej cenie albo też ma inne szczególne walory, jak np. lokalizacja. W agencji Krupa Nieruchomości błyskawicznie znalazły nabywców mieszkania: 38-metrowe przy ul. Żeromskiego w ceglanym budynku z 1955 r. (300 tys. zł), 48-metrowe przy ul. Przy Agorze (wielka płyta, 360 tys. zł), 31-metrowa, dziewięcioletnia kawalerka przy ul. Grochowskiej (290 tys. zł).

Piotr Wieszczyk potwierdza, że o szybkiej sprzedaży mieszkania decyduje rzeczywiście cena. Za pośrednictwem Maxona bardzo szybko sprzedało się np. ponad 130-metrowe mieszkanie na Ochocie z 1999 roku, które razem z dwoma garażami kosztowało 790 tys. zł. Cena mkw. samego lokalu to mniej niż 6 tys. zł.

W agencji Lebiedź i Lebiedź z kolei bardzo szybko nabywcę znalazło dwupokojowe, niespełna 40-metrowe mieszkanie położone w świetnym punkcie podwarszawskich Babic. Cena oferowana wynosiła 180 tys. zł.

Nieruchomości
Mieszkanie dla singla, dla pary, dla rodziny. To dobry czas na szukanie lokalu?
Nieruchomości
Popyt na biura nakręcają renegocjacje umów
Nieruchomości
Trójmiasto zdominowało rynek mieszkań premium. Ta część rynku też nie ma lekko
Nieruchomości
Deweloperzy lubią „obwarzanki” i kurorty. A co lubią klienci?
Nieruchomości
„Pomysły” deweloperów, czyli jak z domu może powstać blok
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama