Zapowiadane zmiany na rynku nieruchomości – m.in. podniesienie VAT – nie spowodowały wyścigu po lokale. Niektórzy sprzedający już dziś potraktowali je jednak jako pretekst do podnoszenia cen.
Jak zauważa Cezary Szubielski, szef żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości, podniesienie VAT w budownictwie i planowane zmiany w programie dopłat „Rodzina na swoim” (m.in. wycofanie państwowych pieniędzy z rynku wtórnego, a potem ostateczne zawieszenie państwowego dofinansowania) w zasadniczy sposób nie wpłynęły na wzrost popytu. – Jak każdej jesieni ruch w branży jest większy, absolutnie jednak nie można mówić o wyścigu po lokale – zastrzega Cezary Szubielski. – Znaczny odsetek kupujących nadal czeka na spadki cen. Nasi klienci nawet manifestują brak pośpiechu – podkreśla pośrednik.
Opinię podziela Piotr Wieszczyk z Maxon Nieruchomości. – Zapowiedź podwyżki VAT jest dla większości osób odległym zamiarem – ocenia pośrednik z Maxona.
[srodtytul]Kolejny zastój na rynku[/srodtytul]
Joanna Lebiedź z agencji Lebiedź i Lebiedź zauważa z kolei, że zwiększone zainteresowanie można odnotować jedynie w segmencie małych, dwu-, trzypokojowych mieszkań. – Jeśli w grę wchodzą dwa pokoje, to warszawska cena powinna wynosić do 200 tys. zł. Trzypokojowe lokale mogą być małe, ale niewiele droższe niż 350 tys. zł – podaje Joanna Lebiedź. – Na razie nie ma paniki związanej z podwyżką VAT lub ograniczeniem programu „Rodzina na swoim” – potwierdza pośredniczka. Dodaje, że kupujący zdają sobie sprawę, że mają czas, aby pomarudzić, poprzebierać w ofertach i spokojnie podjąć decyzję.