Inwestycje na Mokotowie

Czy w rejonie Służewa Niskiego, gdzie dominuje zabudowa willowa, powstaną wysokie budynki? Na takie obiekty zezwalało uchwalone wbrew procedurom studium zagospodarowania

Publikacja: 08.11.2010 02:40

Właściciele domów obawiają się, że wysokie budynki w ich sąsiedztwie obniżą wartość ich nieruchomośc

Właściciele domów obawiają się, że wysokie budynki w ich sąsiedztwie obniżą wartość ich nieruchomości

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

Teraz miasto każe inwestorom „skracać” projektowane bloki. Końca sporu o zagospodarowanie Służewa Niskiego, willowego rejonu Mokotowa, nie widać. Właściciele domów w tej części dzielnicy, zamkniętej wschodnią stroną ul. Puławskiej, Wałbrzyską, Niedźwiedzią i Wołodyjowskiego, podkreślają, że miasto od lat nie jest w stanie ukończyć prac nad planem zagospodarowania przestrzennego, który porządkowałby zasady powstawania nowych inwestycji.

– Tymczasem inwestorzy już szykują projekty wysokich obiektów w tym rejonie – alarmuje Barbara Kontkiewicz, jedna z właścicielek domów przy ul. Wołodyjowskiego. – Nie dość, że za oknami mogą nam wyrosnąć kilkudziesięciometrowe budynki, to jeszcze zagrożona jest zieleń, w tym ponaddwustuletni dąb – podkreśla nasza czytelniczka. Zauważa, że swego czasu stare drzewo było podtruwane, a w jego pniu znaleziono nawiercenia. – Nie udało się jednak ustalić, kto to zrobił – mówi czytelniczka.

Jedną z działek chce zabudować spółka Wilanowska powiązana z białostocką firmą Rogowski Development. Wniosek o warunki zabudowy tego terenu firma złożyła w ratuszu w styczniu br. Deweloper planuje wybudować tu wielorodzinny budynek z usługami na parterze i z halą garażową. Kaskadowy obiekt w kształcie litery U, zgodnie z zamierzeniami spółki, w najwyższym punkcie miałby mieć osiem kondygnacji, czyli 24 metry.

[srodtytul]Na co zgodzi się miasto[/srodtytul]

Jak informuje Agnieszka Kłąb z warszawskiego ratusza, urząd wezwał jednak dewelopera do zmiany projektu. – Naszym zdaniem planowana zabudowa powinna nawiązywać do sąsiednich budynków. Powinna mieć nie więcej niż trzy kondygnacje o wysokości do 10 metrów – mówi Agnieszka Kłąb. Od strony Puławskiej miasto dopuszcza jednak wysokość do 15 metrów z możliwością dominanty na skrzyżowaniu z ul. Niedźwiedzią. Czy deweloper obniży planowaną inwestycję, czy się z niej całkiem wycofa?

– Nie podjęliśmy ostatecznej decyzji. Zapadnie ona w ciągu kilku tygodni – mówi Bożena Stanisławska, pełnomocnik spółki Wilanowska. Zauważa jednocześnie, że w tym rejonie ul. Puławskiej stoją budynki wyższe niż planowany przez spółkę. – Nasz projekt zakłada budowę kaskadową, czyli obiekt o różnej wysokości – podkreśla Bożena Stanisławska. – Najwyższa część byłaby rodzajem bariery dla niższych domów, tłumiłaby bowiem hałas z ul. Puławskiej.

Obok planowanej inwestycji mieszkaniowej budowę 15-metrowego hotelu z restauracją planuje z kolei inwestor prywatny. Jak podaje Agnieszka Kłąb, miasto nie wydało jeszcze warunków zabudowy pod tę inwestycję. Postępowanie jest w toku.

– Obawiamy się tego inwestora. Kilka lat temu swoją działalność rozpoczął od samowolnej wycinki drzew przy ul. Puławskiej. Policja zatrzymała go, jednak nie poniósł kary, bo przedstawił zaświadczenie o chorobie psychicznej – nasza czytelniczka pokazuje dokumenty.

Sebastian Krzysztofik, mieszkaniec Służewa, twierdzi, że planowana zabudowa ze względu na kubaturę wpłynie niekorzystnie na osiedle domów, na którym jest ponad 200 nieruchomości. – Dziś panuje tu ład architektoniczny. Sam hotel oznacza wielką zmianę i duże utrudnienia dla mieszkańców. Chodzi o hałas czy ruch na wąskich uliczkach dojazdowych. Szczególnie ul. Niedźwiedzia i Wołodyjowskiego nie są do tego przystosowane – niepokoi się nasz czytelnik. – Drastycznie spadnie też wartość naszych domów, które zostaną przez hotel zaciemnione. Garaż podziemny wpłynie zaś na poziom wód gruntowych. Na inwestycjach ucierpi więc także drzewostan.

[srodtytul]Plany niezgody[/srodtytul]

Mieszkańcy okolicznych domów podkreślają, że dopóki teren nie będzie objęty planem zagospodarowania, nie mogą mieć pewności, co wyrośnie za ich oknami. Dlatego walczą, by obszar podzielić na mniejsze części i dla każdej z nich uchwalać osobny plan. – Tak byłoby szybciej i prościej, ale miasto nie słucha naszych sugestii – tłumaczą.

Agnieszka Kłąb informuje tymczasem, że procedura sporządzania planu dla Służewa trwa. – Opiniowana jest właśnie wersja robocza – mówi urzędniczka. – Planowany termin uchwalenia planu to przełom 2011 i 2012 – pod warunkiem jednak spełnienia wszystkich wymogów formalnych.

A mieszkańcy alarmują: urzędnicy się nie spieszą, inwestorzy tworzą projekty, a potem się okaże, że zamiast 12- czy 15-metrowych bloków będziemy mieć w sąsiedztwie 20- czy 30-metrowe. – Już samo uchwalanie studium zagospodarowania Służewa było podejrzane – przypomina jedna z mieszkanek.

– Prace nad tym dokumentem miasto zaczęło cztery lata temu. Projekt zakładał, że w tej okolicy będą mogły powstawać budynki do 30 metrów. Kiedy został wyłożony, wpłynęło ponad 5 tysięcy uwag, z czego część dotyczyła obniżenia planowanej wysokości zabudowy do 12 metrów – opowiada czytelniczka. – Na niższe budynki zgodził się prezydent w swoim rozporządzeniu.

Właściciele działek, którzy się obawiali, że ich nieruchomości zostaną przesłonięte wysokimi budynkami, mając w ręku zarządzenie prezydenta, odetchnęli z ulgą.

– Tymczasem wbrew obowiązującym procedurom wiceszefowa biura naczelnego architekta miasta w ostatniej chwili wprowadziła do projektu studium autopoprawkę, zgodnie z którą możliwą wysokość zabudowy podniesiono do 20 metrów – podkreśla nasza czytelniczka. Dodaje, że pracownica ratusza nie miała uprawnień do wprowadzania takich zmian. Mieszkanka powołuje się na ekspertyzę prof. Michała Kuleszy, specjalisty zajmującego się prawem samorządowym. Wynika z niej, że wnioski, które pozytywnie rozpatrzył prezydent, nie podlegają głosowaniu na forum rady miasta.

Sprawa autopoprawki trafiła do prokuratury. Ta umorzyła postępowanie, ale uznała, że uchwała „została podjęta z obrazą procedury”. – Potwierdziła to także wewnętrzna kontrola w ratuszu – mówi nasza czytelniczka.

Władze miasta przyznają, że podczas przyjmowania studium zagospodarowania tej części Mokotowa rzeczywiście doszło do naruszenia procedur. – Nie oznacza to jednak, że pracownica [zgłaszająca autopoprawkę – red.] umyślnie naruszyła obowiązki służbowe – mówi Agnieszka Kłąb z urzędu miasta. Dodaje, że w 2009 roku podjęto uchwałę w sprawie zmiany studium.

– Dziś w obrocie prawnym mamy zapisy dopuszczające budowę do 12 metrów, zgodnie z intencją mieszkańców – podkreśla Agnieszka Kłąb.

Prawo karne
Morderstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obrońca podejrzanego: nie przyznał się
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo dla Ciebie
Jest decyzja SN ws. wytycznych PKW. Czy wstrząśnie wyborami?
Prawo karne
Mieszkanie Nawrockiego. Nieprawdziwe oświadczenia w akcie notarialnym – co na to prawo karne?
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem