[b]Rz: Strony internetowe pośredników i doradców mówiące o możliwościach uzyskania wsparcia w ramach „Rodziny na swoim” często zaczynają się zwrotem: „ostatni tani kredyt mieszkaniowy”. Czy program zupełnie zniknie?[/b]
[b]Piotr Stalęga, Bank Gospodarstwa Krajowego:[/b] Program „Rodzina na swoim” nie zniknie. Wypowiedzi pośredników finansowych, którzy straszą klientów, postrzegam jako wywieranie presji sprzedażowej. Program będzie działał do końca 2012 r., czyli jeszcze dwa lata. Obecnie rząd pracuje nad pewnymi zmianami w nim, jednak trudno jednoznacznie określić, kiedy wejdą w życie. Projekt jest bowiem w trakcie uzgodnień. Pierwotnie zakładano, że zmiany mają obowiązywać od 1 stycznia 2011 r.
[b]Czego możemy się spodziewać w nadchodzącym roku?[/b]
Jedna z głównych zmian to określenie maksymalnego wieku beneficjentów na 35 lat. Z naszych analiz statystycznych dotyczących profilu klientów wynika, że kryterium wieku nie będzie miało dużego wpływu na program, bo blisko 90 proc. dotychczasowych beneficjentów to osoby w wieku poniżej tej granicy.Obecnie limity cen mieszkań, które można kupić na kredyt z dopłatą RNS, ustala się, mnożąc średnią dwóch ostatnich odczytów wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia metra kwadratowego powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych przez 1,4. Ustawodawca może jednak zmniejszyć ten mnożnik. Należy pamiętać, że został on podwyższony do tego poziomu w styczniu 2009 r., czyli w ostrej fazie kryzysu i stagnacji rynku nieruchomości. Jako element dynamizujący koniunkturę spełnił już swoją rolę. Zawężeniu może ulec również rynek transakcji ograniczony do zakupów dokonywanych na rynku pierwotnym.
[b]Jak duże jest obecnie zainteresowanie programem?[/b]