Czy sprzedający dopasują się do „Rodziny...”

Właściciele używanych mieszkań są skłonni obniżać stawki, byle zmieścić się w limicie, jaki obowiązuje w programie dopłat do kredytów, który lada moment zniknie z rynku wtórnego

Publikacja: 21.02.2011 01:14

Czy sprzedający dopasują się do „Rodziny...”

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Jako klienci próbowaliśmy kupić w Warszawie używane mieszkanie na kredyt z państwową dopłatą. Dziś limit cen w programie „Rodzina na swoim” (RNS) wynosi w stolicy 9080 zł za mkw. Za kilka miesięcy spadnie do ok. 7,1 tys. zł za mkw. Z dopłat będzie wyłączony rynek wtórny. Właścicielom używanych lokali powinno więc zależeć, by zdążyć je sprzedać – zakładamy. Mamy więc dobrą kartę przetargową.

[srodtytul]Małe rabaty – od ręki [/srodtytul]

Na Bemowie przy ul. Powstańców Śląskich chcieliśmy kupić 70-metrowy lokal z 2003 r. wybudowany przez jedną z warszawskich spółdzielni. Cena wywoławcza: 644 tys. zł, czyli 9,2 tys. za mkw. Żeby się zmieścić w limicie RNS, sprzedający musiałby obniżyć cenę mieszkania o 8,4 tys. zł.

– Stawka jest oczywiście do negocjacji – usłyszeliśmy od właścicielki mieszkania. Sprzedająca zachęca: lokal jest przestronny, słoneczny, z widną, ładną kuchnią. Jest do niego przypisany 70-metrowy balkon. Miesięczny czynsz wynosi niecałe 500 zł. Do mieszkania można się od razu wprowadzić. Lokal wymaga jedynie odświeżenia. Proponujemy 9080 zł za mkw., argumentując, że za chwilę klienci kupujący lokale na preferencyjne kredyty znikną z rynku wtórnego. Właścicielka szybko oblicza cenę całkowitą. – Myślę, że nie byłoby większego problemu – daje się przekonać.

Otwarty na negocjacje okazał się także właściciel 71-metrowego nowego mieszkania na Bemowie przy ul. Pirenejskiej. Atutem jest już sama lokalizacja. Sprzedający wycenił nieruchomość na 672 tys. zł. Za mkw. wychodzi więc 9,46 tys. zł. Próbujemy zbić cenę, by zmieścić się w reżimie RNS. Właściciel musiałby obniżyć stawkę o... ok. 27 tys. zł. – Za chwilę uciekną panu klienci, bo dopłaty będą już tylko u deweloperów – argumentujemy. Sprzedający się waha. – Nie każdy chce przecież kupować z dopłatami – zastanawia się. Dopytuje, czy mamy jakiś wkład własny. – Może moglibyśmy tak ustalić cenę mieszkania, by się zmieścić w limicie dopłat. Osobno jest do kupienia miejsce w garażu, więc może uda się ten rabat jakoś zrekompensować – mówi sprzedający, zapraszając do oglądania mieszkania.

Nie udało się zbić ceny 66-metrowego mieszkania przy ul. Włodarzewskiej. Dwupokojowy lokal na strzeżonym osiedlu właściciel wycenił na 650 tys. zł. Metr kwadratowy kosztuje więc ok. 9,84 tys. zł. Właściciel musiałby obniżyć cenę o ok. 50 tys. zł. – To za dużo. Moglibyśmy zejść o jakieś 10 tys. zł, ale nie więcej – usłyszeliśmy od sprzedającego. – Niedaleko powstają nowe bloki, w których ceny za mkw. lokalu w standardzie deweloperskim wynoszą ok. 10 tys. zł. A tu jest już wszystko zrobione – tłumaczy.

[srodtytul]Szybkie zniżki [/srodtytul]

Bez większego problemu udaje się zbić ceny mkw., które przekraczają limit jedynie o ok. 100 zł. Przy niewielkiej powierzchni daje to kosmetyczne rabaty rzędu 4 – 5 tys. zł. Właścicielka 51-metrowego mieszkania w bloku z lat 70. przy ul. Broniewskiego na Bielanach wystawiła je z ceną wywoławczą 468 tys. zł, czyli 9,176 tys. zł za mkw. Żeby kupić ten lokal z dopłatą, mkw. musiałby być tańszy o ok. 97 zł. Sprzedający dostałby więc mniej o niecałe 5 tys. zł. Od razu przystaje na naszą propozycję.

Chętny do rozmów był też właściciel niewielkiej 26-metrowej kawalerki przy ul. Broniewskiego – w budynku z lat 60. po żoliborskiej stronie miasta, niedaleko centrum handlowego Arkadia. Lokal był niedawno remontowany, wymienione są wszystkie instalacje. W łazience jest okno. Właściciel może zostawić meble. Cena wywoławcza: 245 tys. zł. Za mkw. wychodzi ponad 9,4 tys. zł. – Nie chciałby pan przypadkiem sprzedać tego mieszkania w programie „Rodzina na swoim”? – pytamy na wstępie. – Musiałby pan jednak obniżyć cenę lokalu o jakieś 9 tys. zł. Inaczej nie dostaniemy dopłat – tłumaczymy. – Sądzę, że nie będzie większego problemu – mówi sprzedający.

Jako klienci próbowaliśmy kupić w Warszawie używane mieszkanie na kredyt z państwową dopłatą. Dziś limit cen w programie „Rodzina na swoim” (RNS) wynosi w stolicy 9080 zł za mkw. Za kilka miesięcy spadnie do ok. 7,1 tys. zł za mkw. Z dopłat będzie wyłączony rynek wtórny. Właścicielom używanych lokali powinno więc zależeć, by zdążyć je sprzedać – zakładamy. Mamy więc dobrą kartę przetargową.

Pozostało 88% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej