Reprywatyzacja nie może być zaniechana

Od 1989 r. żadnemu rządowi nie udało się wprowadzić przepisów o zwracaniu majątków. Nie oznacza to jednak, że nie ma takiej konieczności

Publikacja: 21.03.2011 03:50

Ostatni projekt ustawy o świadczeniach pieniężnych przyznawanych niektórym osobom, których dotyczyły procesy nacjonalizacji, podzielił los poprzednich.

– To zły sygnał, że nie szanuje się prawa własności, a nieuregulowanie spraw własnościowych zniechęca potencjalnych inwestorów – mówi adwokat Roman Nowosielski. – Nie rozumiem, dlaczego reprywatyzacja, z którą uporały się już inne postkomunistyczne państwa, akurat w Polsce napotyka taki opór.

Kilkanaście projektów

Pierwszy po 1989 r. rząd Tadeusza Mazowieckiego nie wykorzystał sprzyjającego wówczas klimatu politycznego, a z roku na rok stawało się to coraz trudniejsze. Najbardziej zaawansowany z 14 projektów, uchwalony w 2001 r. za rządów premiera Jerzego Buzka, zawetował prezydent Aleksander Kwaśniewski. Uznał, że 50 proc. rekompensaty rozsadzi budżet.

– W stosunkowo najlepszej sytuacji znalazły się osoby, które nie czekając na ustawę reprywatyzacyjną, rozpoczęły sprawy w organach administracji i w sądach – mówi adwokat Józef Forystek.

W wyniku wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego i Sądu Najwyższego, poprzedzonych dokonanym w 1993 r. „zajazdem" byłej właścicielki, Skarb Państwa musiał zrezygnować z zespołu pałacowo-parkowego w Rozalinie pod Warszawą. Od tej pory zwrócono również inne nieruchomości bądź wypłacono odszkodowania: Hotel Europejski w Warszawie, przedsiębiorstwa uzdrowiskowe w Solcu-Zdroju i Szczawnicy, zameczek obronny w Czemiernikach na Podlasiu, zespół pałacowo-parkowy w Końskich, hotele i kamienice w Krakowie, toczą się sprawy o pałace w Warszawie zajmowane przez Akademię Sztuk Pięknych i ZUS.

Stosunkowo najlepiej powiodło się byłym właścicielom nieruchomości warszawskich – zwłaszcza od uchwały NSA z 2008 r., że przeznaczenie nieruchomości pod użyteczność publiczną nie wyłączało przyznania byłemu właścicielowi prawa do gruntu. Dotychczas z 20 tys. stołecznych nieruchomości objętych dekretem z 1945 r. o gruntach warszawskich zwrócono ponad 3 tys. Wniosków o przyznanie użytkowania wieczystego złożono jednak aż 16 tys.

Ze skargą do Strasburga

W wyniku dekretu z 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej przejęto 9,7 tys. majątków ziemskich. Ziemianie doczekali się wprawdzie uchwały NSA, że o tym, czy dana nieruchomość podlegała przepisom dekretu, rozstrzyga się w trybie administracyjnym. Sąd Najwyższy podjął jednak niedawno uchwałę, że dekret pozbawiał własności z mocy samego prawa i nie wymagał decyzji, które można by zakwestionować przed sądem. Pozostaje występowanie do wojewodów o stwierdzenie, że dana nieruchomość nie podlegała pod przepisom dekretu.

– Czekamy na pisemne uzasadnienie tej uchwały, z którą chcemy ewentualnie pójść do trybunału strasburskiego – mówi Jerzy Mańkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego.

W Strasburgu jest już kilka skarg na niewypłacenie odszkodowania przewidzianego w ustawie z 1946 r. o przejęciu na własność państwa podstawowych gałęzi gospodarki narodowej. Na jej podstawie upaństwowiono ponad 5,8 tys. przedsiębiorstw. Na mocy decyzji administracyjnych i wyroków sądowych byli właściciele odzyskali – i to niejednokrotnie w opłakanym stanie – jedynie niektóre małe zakłady, jak cegielnie, młyny, tartaki.

Najskuteczniej walczą o swoje   byli właściciele nieruchomości warszawskich

– Te większe przeszły na ogół tak poważne przekształcenia własnościowe, że ich ewentualny zwrot w naturze stał się niemożliwy. Pozostały odszkodowania – mówi adw. Piotr Boroń.

Rekompensaty można jednak przewidzieć tylko w ustawie, która generalnie ureguluje całość roszczeń reprywatyzacyjnych. Dochodzenie ich na drodze administracyjnej i sądowej tego nie zapewnia. Możliwe jest bowiem tylko wtedy, jeśli się udowodni, że pozbawienie własności nastąpiło z rażącym naruszeniem prawa. Tymczasem rażąco naruszały prawo już same przepisy, na mocy których to się odbywało i które są wciąż podstawą do orzekania przez organy administracji i sądy.

– Prędzej czy później konieczna będzie nowa ustawa reprywatyzacyjna – uważa Nowosielski. – Rekompensaty wcale nie muszą stanowić poważnych obciążeń budżetowych. Przecież można rozłożyć wypłaty na 15 – 20 lat oraz przewidzieć, gdy będzie to możliwe, ewentualny zwrot w naturze. Nie trzeba także zakładać, że byłby to jeden projekt. Mogłoby być ich kilka, dla różnych grup poszkodowanych, tak jak to już zrobiono w przypadku zabużan.

Skala roszczeń

100 mld zł – wartość majątku przejętego przez państwo z naruszeniem prawa w latach 1944 – 1962

70 mld zł –  może wynieść wartość roszczeń

40 mld zł – na tyle oszacowano wartość roszczeń za grunty warszawskie

170 tys. – może być wniosków reprywatyzacyjnych

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki d.frey@rp.pl

Czytaj też:

 

Zobacz

Ostatni projekt ustawy o świadczeniach pieniężnych przyznawanych niektórym osobom, których dotyczyły procesy nacjonalizacji, podzielił los poprzednich.

– To zły sygnał, że nie szanuje się prawa własności, a nieuregulowanie spraw własnościowych zniechęca potencjalnych inwestorów – mówi adwokat Roman Nowosielski. – Nie rozumiem, dlaczego reprywatyzacja, z którą uporały się już inne postkomunistyczne państwa, akurat w Polsce napotyka taki opór.

Pozostało 91% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów