Choć w PRL za wiele znacjonalizowanych lub zniszczonych w wojnie majątków wypłacono liczne rekompensaty, właściciele tych samych nieruchomości wciąż bez problemu uzyskują w polskich sądach odszkodowania. Jak to możliwe?
Winne są zaniedbania z okresu PRL. Do ksiąg wieczystych nie dokonano wpisów, choć państwo zapłaciło rekompensaty byłym właścicielom. Ministerstwo Finansów próbuje to zmienić.
Miliony dolarów, franków i węgiel
W latach 1948 – 1971 PRL zawarła z 12 krajami (m.in. USA, Wielką Brytanią, Szwajcarią, Francją, Danią, Austrią, Grecją) specjalne porozumienia odszkodowawcze – tzw. układy indemnizacyjne (m.in. by nie ponosić sankcji gospodarczych za znacjonalizowane mienie). Na ich podstawie rząd polski przekazał tym krajom fundusze na uregulowanie roszczeń obywateli.
USA wypłacono w ciągu 20 lat 40 mln dolarów (ostatnia rata w 1981 r.), Szwajcarii – 52,2 mln franków szwajcarskich, Szwecji – 116 mln koron szwedzkich, Austrii – 71,5 mln szylingów austriackich, Kanadzie – 1 mld 225 mln dolarów kanadyjskich. Wyjątek stanowi porozumienie z Francją, której 65 mln dolarów amerykańskich wypłacano latami w formie węgla.
Wypłatą zajmowały się w tych krajach specjalne komisje odszkodowań zagranicznych.