Odbudowa katedry Notre Dame w Paryżu będzie trudnym zadaniem logistycznym i budowlanym. Pożar wybuchł 15 kwietnia ok. godz. 18. Rozprzestrzeniający się ogień niszczył zabytkową świątynię przez siedem godzin.
Akcję ratunkową zakończono dopiero nad ranem. O wschodzie słońca częściowo zniszczona średniowieczna katedra, niegdyś duma Francji i symbol Europy, wyglądała przerażająco. Doszczętnie zniszczona przez ogień została 93-metrowa iglica potężnej budowli. Szczęśliwie front budynku z dwiema wieżami uratowano, a zdecydowana większość dzieł sztuki została w porę wyniesiona z pożaru przez ludzi tworzących żywy łańcuch: podawano sobie z rąk do rąk rzeźby i obrazy.
Już na drugi dzień po katastrofie premier Francji Eduard Philippe ogłosił międzynarodowy konkurs architektoniczny na najlepszy projekt odbudowy Notre Dame. Restauracja najsłynniejszej katedry Europy stała się tematem gorących dyskusji architektów na całym świecie.
Rozpisując konkurs, francuski rząd wprost zasugerował, że chociaż teoretycznie można dziś próbować wiernie odtworzyć iglicę Notre Dame, to jednak dobrze byłoby wybudować na jej miejscu coś nowego, na miarę możliwości technicznych budownictwa XXI w., a przy tym coś zgodnego z duchem naszej epoki. Odbudowanie historycznej iglicy byłoby czasochłonne i kosztowne, a także nieekologiczne: wymagałoby wycinki 130 stuletnich dębów, z których zbudowana była więźba dachowa.
Nowe pomysły na zabytek
– Nie zamierzamy rekonstruować katedry przez naśladowanie przeszłości. To byłoby dzisiaj niewłaściwe, a może nawet nieuczciwe. Uważam, że próba odbudowy identycznej iglicy jest jak pokazywanie kopii obrazu Mona Lizy w Luwrze. Tak nie powinno się robić – ocenia Alexandre Chassang, francuski architekt, który jako jeden z pierwszych zgłosił projekt do konkursu.