Tak wynika wynika z analiz Home Brokera. Analizując ceny ofertowe analitycy wzięli pod lupę 20 największych miast. W dziesięciu miastach sprawdzili zaś ceny transakcyjne. Stawki te w czasie od marca do maja były niższe o 9,6 proc. niż w analogicznym czasie ubiegłego roku ( Home Broker i Open Finance).
Co zamiast "Rodziny"
- W kolejnych kwartałach spadki cen powinny stopniowo wyhamowywać. Według najczęściej stawianych prognoz, za rok mieszkania powinny być tańsze średnio o 5 proc. niż dziś - mówią Katarzyna Siwek i Robert Latuszek z firmy Home Broker.
Zastrzegają jednak, że publikowane prognozy obarczone są wysokim ryzykiem z uwagi na niepewność dotyczącą koniunktury gospodarczej w Polsce i na świecie, a także zawirowania na rynkach finansowych.
Jak zauważają analitycy Home Broker, na razie nie widać nowych czynników, które wpływałyby na dalszy spadek cen. - Co więcej, pewną mobilizacją do zakupów może okazać się wygasający z końcem roku program „Rodzina na swoim". Wielu deweloperów obniża dziś ceny, żeby dostosować się do jego limitów. W zależności od miasta wpływ tego czynnika na poziom cen może być różny - mówią przedstawiciele Home Broker.
Według nich oczekiwanie na spadek cen mieszkań na rynku wtórnym może raczej doprowadzić do zmniejszenia liczby transakcji niż kontynuacji spadków w obecnym tempie. - Widać bowiem opór sprzedających do akceptowania aktualnych cen. Inaczej jest na rynku pierwotnym, gdzie deweloperzy są bardzie elastyczni - mówią Katarzyna Siwek i Robert Latuszek. - Nie zmienia to jednak faktu, że liczą oni na nowe programy wspierające budownictwo mieszkaniowe , które zastąpią „Rodzinę na swoim". Planowane na przyszły rok programy, czyli dofinansowanie z NFOŚiGW budowy energooszczędnych domów i mieszkań czy tworzenie Społecznych Grup Mieszkaniowych, nie wypełnią tej luki - oceniają analitycy.