7 sierpnia Naczelny Sąd Administracyjny rozstrzygnie sprawę o uzgodnienie decyzji o warunkach zabudowy dla budynków wielorodzinnych, które firma Echo Investment chce postawić na terenach nadwiślańskich w Krakowie. Ale sprawa ma więcej wątków.
– Miasto popełniło karygodne błędy, tracąc teren, który poprzednio kupiło. Nie rozumiem też, jak doszło do wydania zgody na inwestycję w strefie ochronnej wału przeciwpowodziowego – mówi Mirosław Gilarski, radny z Krakowa.
Miasto się broni. – To przepisy prawa przesądziły, że użytkownik wieczysty nabył prawo własności miejskiego terenu, który potem sprzedał – twierdzi Filip Szatanik, zastępca dyrektora Wydziału Informacji Urzędu Miasta. – A na terenach zalewowych leży jedna czwarta Krakowa.
Bez zakazów
Jednohektarową działkę przy ul. Czarodziejskiej w dzielnicy Dębniki spółka deweloperska Echo Investment z Kielc odkupiła w 2006 r. od firmy Violin, upewniając się w miejskim biurze planowania, że teren ma charakter inwestycyjny. W 2009 r. uzyskała zgodę na odstępstwo od zakazów obowiązujących w strefie ochronnej wałów przeciwpowodziowych. Decyzja została wydana na podstawie pozytywnej opinii geotechnicznej. Inwestor miał zadbać, by teren został odwodniony.
Po czerwcowych deszczach w 2010 r. stała tam woda na wys. metra, ale Wojciech Gepner, rzecznik prasowy Echo Investment, zapewniał, że podtapianie powodują wody gruntowe. Prowadząca inwestycję spółka przebuduje kanalizację i uporządkuje teren, zabudowany rozpadającymi się budami. Ma tu stanąć kilka tzw. willi miejskich z 53 mieszkaniami. Ale sprawa została rozdmuchana.