O problemy z urzędem nietrudno, definicja działalności gospodarczej jest bowiem nieprecyzyjna i nie sposób jednoznacznie przesądzić, w którym miejscu przebiega granica między najmem prywatnym a firmowym. Dlatego właściciele wynajmowanych mieszkań często mają kłopot z określeniem, czy to, co robią, jest już działalnością gospodarczą, czy też nie.
Przypomnijmy – art. 5a pkt 6 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych mówi, że to działalność zarobkowa prowadzona we własnym imieniu bez względu na rezultat, w sposób zorganizowany i ciągły. Tak naprawdę wymienione w tej definicji warunki spełnia każdy wynajmujący.
Z interpretacji fiskusa i orzecznictwa sądowego (patrz ramka) można jednak wywnioskować, że większe szanse uznania za przedsiębiorcę ma osoba, która zawodowo inwestuje w nieruchomości, kupuje mieszkania pod wynajem, szuka klientów. Reklamowanie się, wychodzenie z ofertą do różnych kontrahentów, inwestowanie w infrastrukturę – to wszystko może świadczyć o prowadzeniu wynajmu w sposób zorganizowany i na dużą skalę. A wtedy urząd skarbowy może go uznać za działalność gospodarczą, nawet jeśli nie zarejestrujemy firmy.
Korzyści z liniowego
Jaka jest różnica w rozliczeniu między wynajmującym-przedsiębiorcą a wynajmującym-osobą prywatną? Jeśli najem to działalność, na pewno nie możemy wybrać ryczałtu. Przy dużych zyskach warto może jednak będzie zdecydować się na stawkę liniową. Niezależnie od wysokości dochodu płacimy wtedy 19-proc. podatek. Na skali zaś przy wysokich zarobkach możemy wejść w drugi próg i zapłacić 32 proc. daninę. Jest to o tyle łatwiejsze, że dochody rozliczane według skali sumują się z innymi, np. ze stosunku pracy.
Wynajmujący-przedsiębiorcy muszą pamiętać, że o wyborze stawki liniowej trzeba powiadomić fiskusa.