– Wielu właścicieli, wystawiając lokale na sprzedaż, ciągle chce testować rynek. Marnie się to dla nich kończy. Sami kalkulują, ile chcą zarobić na transakcji, i w efekcie proponują zawyżone ceny. Ich ogłoszenia czekają na chętnych latami – opowiada Joanna Lebiedź, właścicielka agencji nieruchomości Lebiedź.
Zdaniem Małgorzaty Czerwińskiej z biura Trend & Home Nieruchomości, jeśli właściciel ma atrakcyjne mieszkanie, w dobrej lokalizacji, o odpowiedniej wielkości i jest zdecydowany na transakcję, nie będzie czekać na nabywcę długo. Może podpisać umowę w ciągu miesiąca, jeśli stawka nie jest zawyżona.
Przeciętnie bowiem, według wyliczeń pośredników ze stołecznego MLS (systemu wielokrotnego oferowania nieruchomości), w Warszawie trzeba czekać pół roku, by mieszkanie trafiło do nowych rąk.
– W przypadku domów czas oczekiwania na nabywcę znacznie się wydłuża. Sięga niemal dwóch lat – mówi Joanna Lebiedź.
Jednak nawet na rynku domów, wyjątkowo nieprzychylnym dla sprzedawców, trafiają się szybkie transakcje. – Wolno stojący budynek, o powierzchni 260 mkw., w atrakcyjnej lokalizacji na Ochocie, czekał na nabywcę zaledwie dwa tygodnie. Kosztował 690 tys. zł, a stawka była nienegocjowalna – opowiada pośredniczka.