Urząd Miejski w Białymstoku postanowił w tym sezonie zaniechać koszenia trawnika na placu NZS w centrum. Powstanie tutaj łąka kwietna z kolorowymi kwiatami i wysokimi trawami o powierzchni ponad półtora hektara.
W Zielonej Górze podobne łąki nie tylko zdobią przestrzeń miejską, ale zapewniają również doskonałe warunki pracy pszczołom. Prawdziwy wysyp sielskich polan obserwujemy w Warszawie: łąki kwietne pojawiły się m.in. na Polu Mokotowskim, pod Pałacem Kultury, a także wzdłuż wielkomiejskiej Marszałkowskiej.
Zarządzanie zielenią
Łąk w krajobrazie polskich miast zaczęło lawinowo przybywać, początkowo dzięki budżetowi obywatelskiemu. Mieszkańcy zdecydowali, że chcą łąk w parkach, przy drogach, torach i na dachach. Budżet partycypacyjny był kołem zamachowym nowego kierunku w urbanistyce dążącego do maksymalnego ograniczenia koszenia traw i tworzenia łąk z kwiatami.
– Idąc za głosem mieszkańców, staramy się obecnie ograniczać liczbę koszeń w mieście. Będziemy utrzymywać więcej łąk kwietnych oraz typować kolejne dogodne miejsca, gdzie mogą zostać posadzone takie łąki. Tam gdzie to możliwe, powoli odchodzimy od równo przystrzyżonych trawników – potwierdza Mariusz Burkacki, rzecznik Zarządu Zieleni m.st. Warszawy.
Jednocześnie zastrzega, że w stolicy istnieją przestrzenie tak reprezentacyjne, jak chociażby Trakt Królewski, gdzie łąka nie zawsze byłaby właściwa dla utrzymania charakteru miejsca. Miasto nie decyduje się też na łąki przy dużych rondach, w sytuacjach, w których mogłyby ograniczać widoczność.