– Warszawskie osiedla z wielkiej płyty mają przed sobą dłuższą przyszłość, niż się nam wydaje. Są położone w dobrych miejscach, z pełną infrastrukturą, a ceny wielkopłytowych mieszkań są dziś naprawdę atrakcyjne – ocenia Silwana Piotrowicz, dyrektor warszawskiego oddziału agencji Metrohouse. – Wyremontowane klatki schodowe, nowe elewacje. Budynki są naprawdę zadbane – ocenia.
Dostępne od ręki
Opinię podziela Ewa Salicka z gdyńskiego oddziału WGN Nieruchomości. – Mieszkania w blokach z płyty są chętnie kupowane. Nie utraciły swojej żywotności, mimo że wiele z nich ma ponad 40 lat. Zarządzające budynkami spółdzielnie docieplają je, malują, remontują – potwierdza Ewa Salicka. Także pośrednik Paweł Zeliaś, szef firmy Salondomow.pl, ocenia, że stołeczne wielkopłytowe osiedla szybko nie opustoszeją. – W mniejszych miastach osiedla mogą się wyludniać, zresztą nie tylko te z wielkiej płyty. Mówimy o perspektywie 20–30 lat – zastrzega Paweł Zeliaś. Dodaje, że w domach z wielkiej płyty mieszka dziś ok. 12 mln Polaków. – Rocznie buduje się ok. 100 tys. mieszkań. Zastąpienie płyty potrwa ok. 40 lat – prognozuje. Wielkopłytowe bloki były planowane na 50–60 lat. – Zdarzało się, że odpadały płyty i balkony. Słychać głosy, że apogeum takich wypadków przypadnie na lata 2025–2030. Z drugiej strony istnieje pogląd, w tym profesora Bilińskiego, że mimo kiepskiej jakości wykonania blokowiska postoją ok. 100 lat – zastrzega Paweł Zeliaś.
Pośrednik Marek Kiełpikowski, szef agencji nieruchomości Arenda M. Kiełpikowski w Bydgoszczy, stwierdza, że teorie o pustoszeniu osiedli z płyty to woda na młyn dewelopererów. – Tymczasem używane mieszkania mają wiele zalet. Są dostępne od ręki. Stare osiedla są położone najbliżej centrum, mają najlepsze połączenia komunikacyjne, są najlepiej zagospodarowane – podkreśla Marek Kiełpikowski. – Lokale są zazwyczaj wyremontowane. Bloki z wielkiej płyty wobec deficytu mieszkań stanowią tańsze rozwiązanie od surowych lokali deweloperskich, położonych często na peryferiach miasta – podkreśla szef bydgoskiej Arendy.
W Bydgoszczy najpopularniejsze, ok. 31-metrowe kawalerki w wieżowcach na Wyżynach, Bartodziejach, Szwederowie osiągają cenę ok. 115 tys. zł. – Małe dwa pokoje o powierzchni ok. 35 mkw. na Błoniu lub Kapuściskach to wydatek rzędu 135 tys. zł. Bardziej funkcjonalne M3 na 42 mkw. kosztuje ok. 160 tys. zł – podaje Marek Kiełpikowski. W stolicy, jak mówi Silwana Piotrowicz, popularne osiedla z wielkiej płyty są położone wzdłuż trasy metra, w sercu miasta oraz niedaleko śródmieścia (osiedle Domaniewska, tuż przy stacji Wilanowska, ul. Bryły, al. Lotników, osiedla z lat 80. na Ursynowie, osiedle Rakowiec, budynki w pobliżu ul. Grójeckiej, Dalekiej, Miłej, Karmelickiej, Smoczej). Zainteresowaniem cieszą się także dalej położone, ale dobrze skomunikowane osiedla, blisko terenów zielonych, np. Sady Żoliborskie czy Chomiczówka. W stolicy wielkopłytową kawalerkę kupimy za 190–220 tys. zł, dwa pokoje – za 240–300, a trzy – za 320–380 zł. – Wielka płyta już nie tanieje. To dobry czas, żeby znaleźć ciekawą ofertę – ocenia Silwana Piotrowicz.
Paweł Zeliaś radzi, by brać pod uwagę w miarę nowe, zadbane, dobrze zarządzane blokowiska o uregulowanym statusie prawnym.