Rozmowa | Tadeusz Żurowski, ?doradca rynku, ?Anchor Real Estate ?Consultancy
Z miast znikają hotele, poczty, biurowce. Działki są warte więcej niż budynki. Czy grunty, na których stoją osiedla z wielkiej płyty, mogą być łakomym kąskiem dla deweloperów?
Tadeusz Żurowski:
Wartość gruntu zależy przede wszystkim od lokalizacji, przez co rozumiemy zarówno łatwość dojazdu do pracy i innych ważnych dla mieszkańca miejsc, jak i miejscową infrastrukturę, sąsiedztwo. Liczy się także sytuacja na rynku mieszkaniowym. Popyt zmienia się szybko i ma kapryśny charakter. Istotne znaczenie ma fakt, że w długiej perspektywie na ogół poprawia się jakość lokalizacji. Osiedla wielkopłytowe budowano na peryferiach wielkich miast, ale miasta rosną i poprawia się infrastruktura. Przypomnijmy sobie, jak w latach 80. wyglądał Ursynów czy Tarchomin, a jak wygląda teraz. Ceny gruntu w tych okolicach bardzo wzrosły, nie dogonią jednak cen w dobrych lokalizacjach biurowych.
Deweloperzy chętnie budują nowoczesne kamienice na obszarze osiedli wielkopłytowych i potrafią dobrze płacić za grunt, bo tu już mają dobrą infrastrukturę (sklepy, szkoły, uzbrojenie gruntu, ulice i transport miejski). Wykorzystują jednak wolne parcele, bo tak najłatwiej.