Spokojna wioska w okolicy Nowego Jorku przeżywa najazd chasydów

Chasydzki deweloper chce postawić 400 domów w małej miejscowości w okolicy Nowego Jorku. Inwestycja budzi protesty.

Publikacja: 20.03.2014 15:59

Spokojna wioska w okolicy Nowego Jorku przeżywa najazd chasydów

Foto: Bloomberg

Pan Clifford przyjechał do wioski u stóp wzgórz Catskills 30 lat temu, by zostać wiejskim lekarzem, który pomaga innym wieśniakom leczyć ich choroby i bóle, będąc jednocześnie ich sąsiadem. Czasem przyjmował honorarium w postaci cebuli i pomidorów z domowych upraw - czytamy na łamach New York Timesa.

FBI w wiosce

- Chciałem się budzić w małej, spokojnej, zacisznej, wiosce - mówi doktor, który wychował się w Westchester County. - Ludzie przeprowadzali się tu, chcąc żyć na wsi, bez tłoku i gdzie wszyscy się znają - opowiada.

Dziś doktor i wielu jego sąsiadów martwi się, że licząca 400 mieszkańców wioska Bloomingburg stanie się zupełnie innym miejscem, bardziej przypominającym tłoczne, pełne rozgardiaszu ulice Brooklynu od czasu, gdy zaczęli się tu sprowadzać chasydzi. A on sam chciałby, by wioska zachowała różnorodność. - To już nie jest moja wioska - mówi doktor.

Deweloper, Shalom Lamm, dostał od rady wiejskiej pozwolenie na budowę 396 domków, które zostaną najprawdopodobniej wykupione przez chasydów. Lamm twierdzi, że doktor i wszyscy, którzy sprzeciwiają się budowie, nie mogą przecież decydować, kto ma zamieszkiwać wioskę.

- Oni próbują narzucić religijny i rasowy profil każdej osobie, która wprowadzi się na moją ziemię - mówi deweloper. - A ponieważ żyjemy w Ameryce, to jeśli nie lubisz swoich sąsiadów, to możesz się wyprowadzić. A jeśli ci sąsiedzi przestrzegają prawa, to nie można zabraniać im wprowadzenia się - dodaje na łamach New York Times.

Ten spór nabrał nowych rumieńców w ubiegły czwartek, kiedy do wioski przybyli agenci z wydziału antykorupcyjnego FBI i odwiedzili ponad 20 domów należących do chasydzkiego dewelopera w związku ze skargami jego przeciwników "na przygotowywane oszustwo wyborcze". Przeciwnicy oskarżają dewelopera, że od stycznia sprowadził 140 chasydów do pustych domów z zamiarem uzyskania przychylnej mu większości w trzyosobowej radzie wioski, która zostanie wybrana w przyszły wtorek. W ostatnich wyborach głosowały tylko 24 osoby, a deweloper zaskarżył w sądzie kandydatury przeciwników budowy.

Komu sprzedadzą



Rzecznik FBI potwierdził, że biuro "prowadzi dochodzenie na terenie Bloomingburg". Joel Cohen, prawnik dewelopera wydał oświadczenie: "Jesteśmy pewni, że FBI nic tu niezgodnego z prawem nie znajdzie". 93 trzypokojowych domów jest w trakcie budowy na ciągle błotnistych działkach.

Deweloper utrzymuje, że nieruchomości nie ma jeszcze w ofercie sprzedaży, która rozpocznie się wiosną i będzie otwarta dla każdego, niezależnie od wyznania, w cenie od 369 do 389 tys. dol.

Niemniej jednak społeczność chasydzka z Brooklynu opublikowała w gazetach w języku jidisz ogłoszenia zapowiadające powstanie nowej społeczności chasydzkiej w Bloomingburg. Biorąc pod uwagę, że w rodzinach chasydzkich jest często od sześciorga do ośmiorga i więcej dzieci, to budowa może spowodować czterokrotny wzrost liczby mieszkańców  Bloomingburg.

Przywódcy chasydzkiej społeczności w Brooklynie twierdzą, że chasydzi mają trudności w znalezieniu przystępnych, tanich mieszkań w Brooklynie, i będą się osiedlać w miejscowościach pod Nowym Jorkiem. Osiedle w Bloomingburg jest odpowiedzią na te potrzeby.

W oczekiwaniu na nowych mieszkańców, deweloper nabył ponad 12 nieruchomości wzdłuż głównej ulicy wioski. Jego przeciwnicy twierdzą, że wykupił ponad 25 proc. całej miejscowości. Na liście zakupów chasydzkiego dewelopera znalazły się przeżywający finansowe kłopoty kościół metodystów, kilka sklepów detalicznych i kilka małych domków mieszkalnych, które zamierza rozbudować.

Sklepiki już zdobią zapowiedzi utworzenia koszernej kawiarni, sklepu z judaikami i kliniki pediatrycznej. A kościół i duży dom towarowy będą przekształcone w szkoły chasydzkie. Jeden z budynków w pobliżu budowanego osiedla jest adaptowany na mykwę, rytualną łaźnię.

- Gdyby pojawiły się przekonujące pogłoski, że osiedlą się tu buddyści, to pewnie przekształciłbym ten kościół w świątynię buddyjską. Ale kiedy są dowody, że zainteresowani są chasydzi, to czemu nie stworzyć infrastruktury z myślą o nich - pyta deweloper.

Jeden z chasydów, który przybył do wioski w styczniu, oświadczył, że sprowadził się tu pełen optymizmu do życia w nowej społeczności, i tak jak większość Amerykanów zarejestrował się w komisji wyborczej. - Działania FBI są obraźliwe dla niektórych mieszkańców wioski, ale wielu z nich aż podskakuje z radości, widząc jak agenci przesłuchują chasydów.

Przeciwnicy budowy, tacy jak doktor, który też jest Żydem, oskarżają dewelopera o stosowanie podstępnej taktyki. - Deweloper wynajął lokalną firmę, która przedstawiła radzie wioski w 2006 roku projekt budowy 125 luksusowych domów i pola golfowego, na co rada wioski wyraziła zgodę i wydała pozwolenia. A teraz ten plan zmieniono na 396 domów. O polu golfowym już mowy nie ma, a na osłodę chasydzki deweloper buduje oczyszczalnię ścieków za 5 mln dol.

Deweloper zaprzecza oskarżeniom.

Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Rok rozczarowań w dziedzinie nieruchomości i budownictwa