Pan Clifford przyjechał do wioski u stóp wzgórz Catskills 30 lat temu, by zostać wiejskim lekarzem, który pomaga innym wieśniakom leczyć ich choroby i bóle, będąc jednocześnie ich sąsiadem. Czasem przyjmował honorarium w postaci cebuli i pomidorów z domowych upraw - czytamy na łamach New York Timesa.
FBI w wiosce
- Chciałem się budzić w małej, spokojnej, zacisznej, wiosce - mówi doktor, który wychował się w Westchester County. - Ludzie przeprowadzali się tu, chcąc żyć na wsi, bez tłoku i gdzie wszyscy się znają - opowiada.
Dziś doktor i wielu jego sąsiadów martwi się, że licząca 400 mieszkańców wioska Bloomingburg stanie się zupełnie innym miejscem, bardziej przypominającym tłoczne, pełne rozgardiaszu ulice Brooklynu od czasu, gdy zaczęli się tu sprowadzać chasydzi. A on sam chciałby, by wioska zachowała różnorodność. - To już nie jest moja wioska - mówi doktor.
Deweloper, Shalom Lamm, dostał od rady wiejskiej pozwolenie na budowę 396 domków, które zostaną najprawdopodobniej wykupione przez chasydów. Lamm twierdzi, że doktor i wszyscy, którzy sprzeciwiają się budowie, nie mogą przecież decydować, kto ma zamieszkiwać wioskę.
- Oni próbują narzucić religijny i rasowy profil każdej osobie, która wprowadzi się na moją ziemię - mówi deweloper. - A ponieważ żyjemy w Ameryce, to jeśli nie lubisz swoich sąsiadów, to możesz się wyprowadzić. A jeśli ci sąsiedzi przestrzegają prawa, to nie można zabraniać im wprowadzenia się - dodaje na łamach New York Times.