W opinii inspektorów nadzoru budowlanego taką samowolą okazał się domek letniskowy w atrakcyjnej turystycznie wsi Lgiń nad jeziorami Lgińskimi w woj.lubuskim.
Domek powstał na podstawie zgłoszenia w 2002 r. robót przy budynku gospodarczym. Podczas oględzin w 2011 r. inspektorzy nadzoru budowlanego stwierdzili jednak, że zamiast obiektu gospodarczego powstał drewniany domek letniskowy na betonowych bloczkach, z wmontowanym barakowozem. Jest znacznie większy i inaczej usytuowany niż w zgłoszeniu. Ma pokój z kuchnią i łazienką, elektryczność i szambo. Jego obecnymi współwłaścicielami są Maria Ł. oraz jej syn i córka, którzy odziedziczyli nieruchomość po zmarłym ojcu.
Inspektorzy ujawnili, że doszło do realizacji innego obiektu niż objęty zgłoszeniem. Nie mógł on być zrealizowany na podstawie zgłoszenia i wymagał pozwolenia na budowę. Skoro go nie było, doszło do samowoli budowlanej i – na podstawie art. 48 ust. 1 prawa budowlanego – domek trzeba rozebrać. Przepis przewiduje taką decyzję w razie braku pozwolenia na budowę.
Po bezskutecznym odwołaniu do lubuskiego wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, właściciele domku złożyli skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wlkp. Ich zdaniem należało przeprowadzić postępowanie legalizacyjne. Domek rzeczywiście jest większy, ale przecież nie został wybudowany „na dziko" – przekonywali. Jest obiektem mieszkalnym i nie naruszał miejscowego planu obowiązującego w dacie zgłoszenia.
WSA podzielił jednak stanowisko lubuskiego WINB, że jest to samowola budowlana. Taką samowolą, z konsekwencjami wynikającymi z art. 48 ust. 1 prawa budowlanego, jest postawienie obiektu budowlanego zarówno bez pozwolenia na budowę, jak i na podstawie zgłoszenia mimo wymogu pozwolenia na budowę – stwierdził sąd.