Prof. Lipowicz o eksmisji z mieszkania: Każdy z nas może być bezdomny

O narastającym w Polsce zjawisku eksmisji na bruk, pilnej potrzebie jego likwidacji oraz o zamiataniu problemu ?pod dywan przez gminy i polskie władze publiczne ?– opowiada rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz w rozmowie ?z Renatą Krupą-Dąbrowską.

Publikacja: 21.07.2014 09:18

Rz: Eksmisji na bruk nie ma. Tak przynajmniej jest w teorii, czyli w przepisach. A jaka jest  nasza polska rzeczywistość?

Irena Lipowicz:

Nie ma co lukrować: nie jest dobrze. Bardzo łatwo przeciętna rodzina z jakoś sobie radzącej może się stać bezdomna.

Boli mnie, kiedy słyszę: „a ten to trafił na ulicę z własnego wyboru". To wierutna bzdura. Wszystkie badania wskazują, że nie ma bezdomnych z wyboru.

Chociaż są tacy, którzy w trzeciej fazie bezdomności racjonalizują swoją sytuację. To się może zdarzyć każdemu. Na ogół zaczyna się od lawiny nieszczęść: ciężkiej choroby, śmierci rodziców, utraty pracy, samotności i braku wsparcia ze strony innych ludzi.

Byłam bardzo zbulwersowana, kiedy jedno ?z czołowych mediów niemal napiętnowało władze miasta za to, że chciały zbudować schronisko dla bezdomnych, bo to przecież taka dobra dzielnica. Bezdomnym trzeba pomóc, a nie ich wykluczać.

Jaka jest pani zdaniem skala zagrożenia bezdomnością?

Tego nie wie nikt. Wielokrotnie zwracaliśmy się do władz publicznych, by określiły nam, ile osób w wyniku eksmisji jest zagrożonych bezdomnością. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju odesłało nas do Ministerstwa Sprawiedliwości, a to odpowiedziało, że nie prowadzi tego rodzaju statystyk. Nikt więc nie monitoruje tego zjawiska na szczeblu ministerialnym. ?I to jest zatrważające. Od lat wszyscy tylko powtarzają, że bezdomnych w Polsce jest ?30 tys. Tymczasem w zeszłym roku do rzecznika trafiło 249 skarg dotyczących problemu eksmisji, z tego 46 pozbawienia prawa do mieszkania.

Wbrew pozorom nasze przepisy wcale też dobrze nie chronią przed eksmisją na bruk, co niejednokrotnie podkreślałam w swoich wystąpieniach.

Które z tych przepisów pani zdaniem ?są najmniej humanitarne i wymagają ?pilnych zmian?

Te o eksmisji z lokali służbowych podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych oraz zawarte we wszystkich specustawach, w tym drogowej. Szczególnie bolesne są przypadki pozbawiania ludzi dachu nad głową z powodu właśnie tych specustaw. Pamiętam historię osób wywłaszczonych z nieruchomości z powodu budowy trasy S8. Straciły praktycznie wszystko.

Zarówno w wypadku mieszkań podległych MSW, np. policyjnych, jak i zabieranych na podstawie np. specustawy drogowej nie ma sądowego postępowania o eksmisję kończącego się wyrokiem. Organ wydaje decyzję administracyjną, a następnie egzekwuje jej wykonanie na podstawie administracyjnych przepisów egzekucyjnych.

Osoby pozbawione mieszkania w tym trybie nie mogą liczyć ani na lokal socjalny, ani na pomieszczenie tymczasowe.

Pamiętam przypadek lokatora usuwanego z mieszkania wojskowego. Miał nowotwór. Mimo to go wyeksmitowano, wkrótce zmarł. To była bardzo dramatyczna i tragiczna historia. Dzięki niej jednak doszło do szybkiej zmiany przepisów dotyczących mieszkań wojskowych. Procedury administracyjne zastąpiono bardziej humanitarnymi, sądowymi. Może również w wypadku specustaw oraz mieszkań policyjnych można doprowadzić do zmian?

Niestety, czarno to widzę. W zeszłym roku wystąpiliśmy do ministra spraw wewnętrznych, zwracając mu uwagę na ten problem. Otrzymaliśmy odpowiedź, że został powołany specjalny zespół do przygotowania zmian w przepisach. Mamy lipiec 2014 r. i żadnych przepisów jeszcze nie uchwalono. Dlatego ponownie zwróciliśmy się do ministra, tym razem z prośbą, by poinformował Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, na jakim etapie są prace nad tymi przepisami. Odpowiedzi jeszcze nie otrzymaliśmy.

Pani rzecznik, ale przepisom dotyczącym sądowej eksmisji też można sporo zarzucić.

Oj, tak. Są dużo lepsze od administracyjnych, ale daleko im do doskonałości. Nie chronią bowiem  jednakowo osób znajdujących się w takiej samej sytuacji. Chodzi m.in. o ustawę o ochronie praw lokatorów. Co prawda zawiera ona długą listę osób, którym sąd powinien przyznać prawo do lokalu socjalnego w wyroku eksmisyjnym, ale tej ochronie nie podlegają właściciele lokali ani osoby, które zajmują mieszkanie bez tytułu prawnego. Wśród nich są matki, dzieci i bezrobotni.

Ciężarna w spółdzielczym mieszkaniu własnościowym może liczyć na to, że sąd przyzna jej w wyroku eksmisyjnym prawo do lokalu socjalnego. Jeżeli jednak wykupiła ten lokal, takiego prawa do lokalu socjalnego nie dostanie. W najlepszym razie trafi do pomieszczenia tymczasowego, a w najgorszym na kilka dni do schroniska; potem musi radzić sobie sama.

Postanowiłam więc zwrócić się do ministra infrastruktury i rozwoju, by przyjrzał się temu problemowi i sprawdził, czy obowiązujące od dwóch lat zmienione przepisy kodeksu postępowania cywilnego nie wymagają poprawek. W szczególności, czy trzeba uszczelnić system ochrony czy nie. Ten odesłał nas do ministra sprawiedliwości. Otrzymaliśmy odpowiedź, że przepisy obowiązują zbyt krótko, by ministerstwo mogło wyciągnąć jakieś wnioski z ich funkcjonowania.

Odnoszę wrażenie, że pani wystąpienia są traktowane jak gorący kartofel. Żaden resort ich nie chce.

Nie byłabym taka surowa. W Polsce panuje okropna resortowość. Często nie ma jednej spójnej polityki rządu. Są ministerstwa i każde widzi tylko swoje właściwości. Brakuje nam narodowego programu walki z bezdomnością i czas najwyższy, by nasze władze przestały chować głowę w piasek i udawać, że problemu nie ma. Tymczasem, jak wykazują badania naukowe,  zapobieganie bezdomności jest postrzegane tylko jako dostarczanie lokalu.

Trzeba też usunąć trochę dysfunkcji, które widać gołym okiem. Jeżeli z niektórych badań wynika, że ponad 90 proc. kobiet w badanym schronisku dla bezdomnych to ofiary przemocy domowej, to znaczy, że są problemy z wykonaniem prawa. W sytuacji, w której mamy przepisy pozwalające usunąć z mieszkania sprawcę przemocy, co robią ich ofiary w schronisku dla bezdomnych?

Warto też pamiętać, że Polska ratyfikowała konwencję o zrównoważonym rozwoju. Ta konwencja to nie jest jakiś tam ozdobnik. Jest w niej zawarta zasada, że „pierwsze potrzeby najpierw".

Władza publiczna, w tym samorząd terytorialny, musi najpierw zapewnić ludziom schronienie, pożywienie, pomoc sanitarną i pochówek. Takie są bowiem najbardziej elementarne potrzeby człowieka.

Czyli nie fontanny multimedialne ani bulwary nadwiślane, tylko dach nad głową.

Niech będą, są ważne, ale najpierw mieszkania i schroniska. Radzę porozmawiać z panią Adą Porowską, która bohatersko prowadzi schronisko dla bezdomnych mężczyzn. Co roku, zwłaszcza w miesiącach zimowych, służby miejskie przywożą jej kolejne osoby, a ona nie ma gdzie ich położyć. Dochodzi wręcz do patologii. Mamy podejrzenia, że niektóre gminy celowo nie tworzą schronisk, by nie przyciągały one bezdomnych. Wolą podrzucić problem sąsiednim gminom albo wysłać bezdomnych do Warszawy.

Ponadto bardzo brakuje rodzinnych schronisk dla bezdomnych. Wyszło to na jaw ostatnio, przy okazji próby eksmisji Romów we Wrocławiu. Mężczyźni zostali skierowani do innych schronisk, a kobiety do innych. We Wrocławiu bowiem jest tylko jedno schronisko dla rodzin, a potrzeby są ogromne. Podobnie jest w innych miastach. Jeżeli już jakieś schroniska są, to prowadzą je stowarzyszenia wyznaniowe.

Problem dotyczy oczywiście nie tylko schronisk, ale i lokali socjalnych, których wiecznie gminom brakuje.

Tak, to prawda. Lokali socjalnych, tak jak miejsc w schroniskach, brakuje. I jedne, i drugie powinny zapewnić gminy. Mamy orzeczonych 12 tys. wyroków eksmisyjnych, w tym 6 tys. z prawem do lokalu socjalnego. Podczas jednej ze swoich kontroli NIK znalazła ludzi, którzy czekali na lokal socjalny 26 lat!

Efekt jest taki, że eksmitowany przez wiele lat mieszka w lokalu, z którego ma być eksmitowany, a właściciel nic nie może z tym zrobić i musi tolerować niechcianego lokatora. Nie jest to więc zdrowa sytuacja dla obu stron. Jeżeli prawo dopuszcza do tego, że rodzina może się stać bezdomna, to musi również przewidywać, że cała rodzina, nierozdzielona, znajdzie schronienie.

Nic nie mam przeciwko fontannom ani nowym bulwarom nad Wisłą. Coś natomiast jest nie tak. Polskie miasta mają ambicje organizować olimpiady, przeprowadzać  wielomiliardowe bardzo prestiżowe inwestycje, a jednocześnie zapominają o elementarnych potrzebach swoich mieszkańców. Zastanawiam się, gdzie jest w tym wszystkim państwo? Pełni przecież funkcje nadzorcze nad samorządami. Dlaczego nie wywiązuje się ze swojego obowiązku? Dlaczego nie wymusza i nie wymaga?

Czy to też nie jest tak, że niektórzy sami przyczyniają się do swojej bezdomności, bo nie odbierają wezwań, nie stawiają się w sądzie i żyją w przekonaniu, że jakoś to będzie? Wiele spółdzielni i miast wdrożyło programy odpracowania długu, zamiany mieszkań itp. Niewiele jednak osób z tej możliwości korzysta.

Byłabym tu ostrożna ze sformułowaniem tezy, że niewiele osób korzysta. W czwartek w ubiegłym tygodniu byłam w Senacie. Walczę tam o zmianę przepisów dotyczących kompensaty dla ofiar przestępstw. Podczas dyskusji nad nowelizacją padło pytanie: ale po co zmieniać, przecież to martwe przepisy, nikt nie występuje o kompensatę.

OK. Racja. Ale obowiązujące przepisy każą stanąć twarzą w twarz ze sprawcą. Kto zechce się na to narażać? Poza tym, ?by otrzymać kompensatę, trzeba  wyłożyć najpierw własne środki. Takich powodów, dla których przepisy okazują się martwe, jest więcej.

Podobnie może być  z programami wsparcia czy odpracowania długu. Trzeba się przyjrzeć, w jakim stopniu one faktycznie pomagają, w jakiej mierze są realne i pożyteczne. Przecież ludzie są inteligentni. Gdyby mieli szansę uniknąć bezdomności, ?to na pewno by z niej skorzystali.

prof. Irena Lipowicz

prawnik oraz dyplomata, profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, posłanka ?na Sejm I, II i III kadencji, w latach 2000–2004 ambasador RP w Austrii, od 2010 r. pełni funkcję rzecznika praw obywatelskich.

Rz: Eksmisji na bruk nie ma. Tak przynajmniej jest w teorii, czyli w przepisach. A jaka jest  nasza polska rzeczywistość?

Irena Lipowicz:

Pozostało 99% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów