Oczywiście dzisiaj jest trochę trudniej. Pomimo tego, że ceny mieszkań – jak myśleli inwestorzy – będą spadać, one się jednak utrzymują, a stawki najmu są „covidowe". Stopa zwrotu z inwestycji jest więc niższa. Budowanie wolności finansowej to jednak proces, który zajmuje od kilkunastu do nawet dwudziestu kilku lat. W tym czasie pewnie niejeden kryzys na drodze się pojawi.
Czyli kupować. Pytanie gdzie. Pan kupiłby teraz mieszkanie pod wynajem w Warszawie?
Wielu niewtajemniczonym osobom wydaje się, że Warszawa jest najlepszym miejscem do inwestowania i ona ma oczywiście wiele zalet: to największy rynek, jest na nim największa płynność, to stolica, która będzie się rozwijać, będzie przybywać migrantów, którzy będą wynajmować. Jednak z punktu widzenia zwrotu z najmu – jest jednym z najgorszych rynków w Polsce. Gorzej jest może tylko w Sopocie. Ostatnio bardzo też zdrożały mieszkania w Trójmieście. Najlepszymi mieszkaniami z punktu widzenia inwestowania są miasta aglomeracji śląskiej, Łódź, Radom – mniejsze miejscowości.
Warto jednak dopowiedzieć, że inwestowanie w najem mieszkania jest mniej ryzykowne niż inwestowanie na Forexie, w bitcoiny czy na giełdzie – to przewidywalny przychód, niepozbawiony jednak ryzyk. Jednym z nich jest ryzyko zarządzania – co zajmuje czas i niekiedy popełnia się przy tym błędy. Jeżeli więc ktoś chciałby inwestować w wynajem i nie chciałby korzystać z usług firmy zewnętrznej, takiej jak Mzuri, to ja bym radził, żeby inwestować w mieście, w którym się mieszka. Dużo łatwiej jest wtedy zarządzać najmem i pokazywać lokal, gdy np. stoi pusty.
Cała rozmowa – m.in. o tym, czy opłaca się kupować mieszkania na rynku pierwotnym, w jakiej wielkości mieszkania inwestować, czy jak kalkulować ryzyko wzrostu kosztów obsługi kredytu przy zakupie lokalu na wynajem – dostępna jest na:tvp.rp.pl