W 2014 roku udało się wykorzystać tylko 207 mln zł w ramach programu „Mieszkanie dla młodych". To zaledwie 34,5 proc. z zaplanowanych 600 mln zł dopłat do kredytów hipotecznych na nowe lokum – wynika z danych Banku Gospodarstwa Krajowego. Zdaniem ekspertów firmy Reas głównym powodem jest sposób ustalania limitów cen mieszkań kwalifikowanych do dopłat. W efekcie w części miast pula lokali objętych programem była symboliczna.
Kto skorzystał
– W miastach, w których limit ceny w programie był porównywalny ze średnią ceną mieszkań na rynku, obserwowaliśmy znaczne zainteresowanie dopłatami. Na przykład w Gdańsku do „MdM" kwalifikowała się niemal połowa nowych mieszkań, a w Łodzi, z wyjątkiem ostatniego kwartału, prawie 70 proc. – wylicza Katarzyna Kuniewicz, dyrektor działu badań i analiz rynku w firmie Reas.
Dodaje, że równie dobra była sytuacja w Poznaniu, gdzie około 30 proc. mieszkań w ofercie kwalifikowało się do dopłat: zarówno w granicach administracyjnych miasta, jak i na obrzeżach. Na tych trzech rynkach poziom wykorzystania środków z „MdM" był wysoki – sięgał 30 proc.
– Tymczasem w Warszawie, Krakowie i we Wrocławiu w I kwartale 2014 r. limit cen w „MdM" był o ponad 30 proc. niższy niż średnia cena na rynku, a liczba wniosków o dopłatę relatywnie niewielka. Jednak dzięki podwyżkom limitów w IV kwartale 2014 r. w Warszawie i we Wrocławiu do programu kwalifikowało się około 25 proc. mieszkań deweloperskich – mówi Katarzyna Kuniewicz. – Niestety, w Krakowie, gdzie limity od początku były zdecydowanie niższe niż ceny, na koniec 2014 r. tylko 9 proc. lokali kwalifikowało się do dopłat.
Z danych firmy Reas wynika, że na tych trzech rynkach z „MdM" w pierwszym roku jego obowiązywania skorzystało ponad 10 proc. nabywców.