Zmiany w programie dopłat „Mieszkanie dla młodych" w opinii Marcina Zaremby-Śmietańskiego, głównego analityka i członka zarządu operacyjnego w Grupie Deweloperskiej Geo, nie wywołają rewolucji na rynku pierwotnym. – Przewidujemy jednak wzrost popularności programu – zastrzega analityk. I przypomina, że jedną z ważniejszych zmian w „MdM" jest objęcie dofinansowaniem mieszkań i domów z drugiej ręki. Zwiększono też kwoty dofinansowania, zniesiono limit wieku dla rodzin wychowujących co najmniej troje dzieci, nie ma już wymogu zakupu pierwszego mieszkania.
– Rozszerzenie programu na rynek wtórny będzie miało marginalne znaczenie dla działalności deweloperów w większych miastach, gdzie odsetek emdeemowskich ofert jest znikomy – ocenia Marcin Zaremba-Śmietański.
W ocenie Zaremby-Śmietańskiego włączenie do programu mieszkań z rynku wtórnego może być najbardziej odczuwalne w mniejszych miejscowościach.
– Rozszerzenie programu „MdM" na rynek wtórny to z pewnością szansa na pierwsze mieszkanie dla młodych osób spoza dużych miast. Z dopłat będzie można skorzystać tam, gdzie nie działają firmy deweloperskie – potwierdza Eyal Keltsh, wiceprezes zarządu i dyrektor operacyjny Robyg.
A Marcin Zaremba-Śmietański dopowiada, że w większych miastach będzie inaczej, ponieważ różnica pomiędzy limitami cenowymi dla obu rynków będzie na tyle duża, że realna dostępność mieszkań w dobrym stanie technicznym, spełniających warunki programu, będzie na rynku wtórnym niewielka. – Nie będą więc stanowiły bezpośredniej konkurencji dla inwestycji deweloperskich – zapewnia.