W spółdzielniach mieszkaniowych znowu zmiany. Tym razem do poprawiania ustawy o nich zabrał się rząd. Nie jest to żadna rewolucja, jedynie realizacja wyroków Trybunału Konstytucyjnego, których nazbierało się sporo. Jeden z nich, dotyczący mieszkań zakładowych, czekał na realizację aż pięć lat.
Oprócz rządowego projektu jest jeszcze jeden poselski, autorstwa posłów Kukiz'15. Idzie on zdecydowanie dalej i dotyczy powoływania władz spółdzielni, zasad prowadzenia walnego zgromadzenia, dostępu do dokumentów. Jednak szanse tego projektu na uchwalenie są niewielkie. Rzadko bowiem zdarza się, by posłowie PiS przegłosowali nie swoje pomysły.
Przejmowanie władzy
Najwięcej emocji wywołała propozycja rządu dotycząca tego, by na walnym zgromadzeniu członka spółdzielni, który z różnych powodów nie może w nim uczestniczyć, reprezentował pełnomocnik. Dziś wiele spółdzielni do swoich statutów wprowadziło zakaz udzielania pełnomocnictwa. W przyszłości ma to się zmienić.
Początkowo projekt dawał możliwość ustanawiania pełnomocnika dla wielu spółdzielców. Wywołało to prawdziwą burzę. Jak nigdy organizacje lokatorskie i związki rewizyjne spółdzielni były zgodne, że to zły pomysł. Ich zdaniem wejście w życie przepisu w takim kształcie doprowadziłoby do tego, że kilka osób, które pozbierałyby pełnomocnictwa, mogłoby przejąć kontrolę nad spółdzielnią.