Metoda zastosowana przez naukowców z Uniwersytetu Newcastle pozwala zapobiec przekazaniu przez matkę uszkodzonego tzw. DNA mitochondrialnego dziecku. – Wierzę, że nasz pomysł da rodzicom nadzieję na posiadane zdrowego potomstwa – mówi prof. Patrick Chinnery z Uniwersytetu Newcastle.
Mitochondria znajdują się w niemal wszystkich komórkach ciała i zapewniają im ciągły dopływ energii. Nazywane są siłowniami, ponieważ odpowiadają za procesy będące źródłem energii. Posiadają własne DNA, które dziecko dziedziczy wyłącznie po matce. Jeżeli są w nim błędy, u dziecka może rozwijać się jedna z tzw. chorób mitochondrialnych. Defekty tego rodzaju pojawiają się u jednego na 6,5 tys. dzieci. Choroby te (znanych jest ok. 50) objawiają się m.in. niewydolnością serca, wątroby, zanikiem mięśni, głuchotą, cukrzycą czy napadami epileptycznymi. Dziś nie potrafimy ich leczyć. Ale dzięki nowemu osiągnięciu naukowców dzieci nie będą na nie wcale chorować.
Zespół z Newcastle eksperymentował z dziesięcioma nieprawidłowo ukształtowanymi zarodkami, które powstały w procesie zapłodnienia in vitro. Z zapłodnionych komórek jajowych naukowcy wycięli jądro wraz z DNA matki i ojca. Przełożyli je do innego jajeczka, z którego wcześniej usunęli prawie cały materiał genetyczny. Jedyna informacja, jaka pozostała, to maleńki zestaw par zasad kodujących działanie mitochondriów – ok. 16 tys. z 3 mld, które składają się na genom człowieka. Tak spreparowane zarodki rozwijały się normalnie do szóstego dnia. Wtedy zostały zniszczone.
Gdyby zarodki zostały umieszczone w macicy kobiety i urodziłoby się dziecko, miałoby geny trzech osób: ojca i matki, którzy są dawcami głównego materiału genetycznego, oraz dawczyni jajeczka. Praktyczne zastosowanie metody polegałoby na wykorzystaniu opróżnionej komórki jajowej (i mitochondriów) kobiety pozbawionej defektów genetycznych. Ewentualna wada mitochondrialnego DNA matki nie byłaby przekazywana potomstwu.
Jak podkreślają specjaliści z Newcastle, geny decydujące o tym, jakie mamy cechy, zostały nietknięte. – To, co sprawia, że jesteśmy, kim jesteśmy, znajduje się w jądrze komórkowym – tłumaczy prof. Chinnery. – A do tego nawet się nie zbliżyliśmy. Jeżeli zatem chodzi o wygląd czy charakter, dziecko ma tylko dwoje rodziców i po nich dziedziczy cechy – przekonują naukowcy.