Wyniki publikuje magazyn "Occupational and Environmental Medicine".
Z danych zgromadzonych przez szwedzkich naukowców wynika, że niesprawiedliwe, nieprofesjonalne zachowanie przełożonych sprzyja występowaniu chorób serca podwładnych. W badanej grupie 74 osoby doświadczyły zawału lub generalnie choroby niedokrwiennej serca, która mogła zakończyć się śmiercią. Wcześniejsze badania, na które powołują się naukowcy, wskazują, że niesprawiedliwe oceny przełożonych wpływają na podwyższone ciśnienie krwi podwładnych. To zaś jest bezpośrednią przyczyną zawałów serca. W badaniach przeprowadzonych przez naukowców z Instytutu Karolińskiego wzięto pod uwagę ankietę wypełnianą przez samych zainteresowanych. Musieli oni m.in. opisać, w jaki sposób ich szefowie określali cele do spełnienia oraz jak komunikowali się z zespołem – m.in. czy w sposób wyraźny wyrażali satysfakcję z wypełnienia powierzonych zadań.
Wyniki powinni – w pełnym tych słów znaczeniu – wziąć sobie do serca przełożeni. Ich pracownicy, którzy oceniali kompetencje przełożonych najniżej, byli narażeni na zawał aż o jedną czwartą bardziej niż średnia w populacji. Im dłużej, tym gorzej
To nie koniec złych wiadomości. Ci, którzy w stresującym środowisku pracują dużej, są narażeni na jeszcze wyższe ryzyko zawału. Zdaniem szwedzkich badaczy po czterech latach może ono być wyższe nawet o 64 proc.
Co jest przyczyną tego podwyższonego ryzyka? Specjaliści ze Sztokholmu wskazują na zachowania wynikające z radzenia sobie ze stresem. Czyli – palenie tytoniu, picie alkoholu, kłopoty ze snem, przejadanie się.
Co najważniejsze, te same wyniki naukowcy odnotowali u przedstawicieli różnych grup społecznych. Rezultaty były takie same niezależnie od zarobków, pracy fizycznej, stylu życia, występowania otyłości lub cukrzycy, a nawet nadciśnienia tętniczego.