Gigantyczna zapora może oddzielić Ocean Atlantycki od Morza Śródziemnego

Gigantyczna zapora może oddzielić Ocean Atlantycki od Morza Śródziemnego i połączyć dwa kontynenty – Europę i Afrykę - pisze Krzysztof Kowalski.

Aktualizacja: 02.09.2014 10:35 Publikacja: 02.09.2014 10:08

Jeśli na skutek globalnych zmian klimatycznych, między innymi stopnienia lodowców Grenlandii, poziom Oceanu Atlantyckiego wzrośnie o metr lub więcej, mapy połączonego z nim Morza Śródziemnego trzeba będzie narysować na nowo, bez Wenecji, Delty Nilu i Dunaju. Inżynier Ha-Phong Nguyen z Ecole Polytechnique Federale w Lozannie w Szwajcarii zaprojektował budowlę, która zapobiegnie takiemu scenariuszowi. Proponuje on zbudowanie tamy oddzielającej Ocean Atlantycki od Morza Śródziemnego, opartej o Europę i Afrykę.

Wąsko, ale głęboko

– Cieśnina Gibraltarska w najwęższym miejscu ma 14 km szerokości, ale jej głębokość sięga tam 800 m. Dlatego lepiej usytuować zaporę bliżej Tangeru, gdzie jest wprawdzie szerzej, 27 km, ale płycej, 400 m – wyjaśnia Ha-Phong Nguyen.

Jeśli jednak tama powstrzymująca wody Atlantyku ma być skuteczna, powinna powstać jeszcze jedna, przegradzająca Zatokę Adeńską, łączyłaby Jemen na Półwyspie Arabskim i Dżibuti na wschodzie Afryki. W ten sposób do Morza Czerwonego, które poprzez Kanał Sueski łączy się ze Śródziemnym, nie wlewałyby się wody Oceanu Indyjskiego.

Inżynier Ha-Phong Nguyen musiał wziąć pod uwagę, że Cieśniną Gibraltarską w ciągu doby przepływa około 300 statków handlowych, nie licząc okrętów wojennych, w tym podwodnych – ruch ten regulowany jest międzynarodowymi traktatami.

Projektant uwzględnił także „interesy" morskiej fauny, morskich migrujących zwierząt. Dlatego w zaporze – jeśli powstanie – będzie pozostawiona przerwa szerokości 1 km. Umożliwi ona stały dopływ do akwenu śródziemnomorskiego, na tyle duży, aby uzupełnić parowanie, jednocześnie na tyle mały, aby zapobiec zalaniu wielkich połaci wybrzeży.

Inżynier Ha-Phong Nguyen dokonał komputerowej symulacji prądów przepływających Cieśniną Gibraltarską. Posłużył się danymi uzyskanymi podczas ekspedycji oceanograficznych prowadzących badania w tym rejonie od lat 70. XX w., a także poufnymi danymi udostępnionymi przez hiszpańską marynarkę wojenną.

Symulacja wykazała, że przegrodzenie cieśniny i pozostawienie wąskiego przejścia spowoduje o wiele szybszy przepływ wody, dzięki czemu będzie można zainstalować hydroturbiny wytwarzające energię elektryczną – do 1300 GW/h.

Podwodna autostrada

Prądy w wąskim przejściu będą płynęły w dwie strony, jeden, powierzchniowy, z Atlantyku będzie się wlewał do Morza Śródziemnego, uzupełni on naturalne parowanie. Woda w tym prądzie będzie chłodniejsza i mniej zasolona, a więc mniej gęsta, dlatego pozostanie na powierzchni. Drugi prąd popłynie głębiej (200 m) z Morza Śródziemnego do Atlantyku, ta woda będzie bardziej słona, a tym samym gęściejsza. Ta dwupoziomowa wodna autostrada (Mediterranean Outflow Water) sprawi, że funkcjonowanie ekosystemu Morza Śródziemnego nie zostanie zakłócone.

Poza tym ewentualni budowniczowie tamy będą musieli wziąć pod uwagę duże pływy oceaniczne, w rejonie Gibraltaru sięgają one 2 m wysokości.

Projekt szwajcarskiego architekta miał poprzednika. Po I wojnie światowej, w latach 20. XX w., niemiecki architekt Herman Sorgel zamierzał zagrodzić Cieśninę Gibraltarską, aby radykalnie obniżyć poziom Morza Śródziemnego, a może nawet całkowicie go osuszyć, i doprowadzić do powstania nowego, wielkiego obszaru lądu przeznaczonego do skolonizowania.

Niewiedza

Projekt ten nazwany Atlantropa nie zyskał uznania w Niemczech nazistowskich, jednak Herman Sorgel nie rezygnował, po II wojnie światowej stworzył nawet kilka zespołów pracujących nad tym projektem, które istniały do chwili jego śmierci w 1952 roku.

Z perspektywy czasu widać wyraźnie, że Sorgel nie dysponował wystarczającą wiedzą z zakresu nauk przyrodniczych, ale ówczesny stan wiedzy w ogóle był niewystarczający z punktu widzenia tego rodzaju gigantycznych przedsięwzięć. Oceanologia praktycznie jeszcze wówczas nie istniała, nikt nie był w stanie przewidywać katastrofalnych skutków, jakie spowodowałoby osuszenie Morza Śródziemnego.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

k.kowalski@rp.pl

Jeśli na skutek globalnych zmian klimatycznych, między innymi stopnienia lodowców Grenlandii, poziom Oceanu Atlantyckiego wzrośnie o metr lub więcej, mapy połączonego z nim Morza Śródziemnego trzeba będzie narysować na nowo, bez Wenecji, Delty Nilu i Dunaju. Inżynier Ha-Phong Nguyen z Ecole Polytechnique Federale w Lozannie w Szwajcarii zaprojektował budowlę, która zapobiegnie takiemu scenariuszowi. Proponuje on zbudowanie tamy oddzielającej Ocean Atlantycki od Morza Śródziemnego, opartej o Europę i Afrykę.

Pozostało 88% artykułu
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi