Sinice, popularnie zwane algami, glonami - to w rzeczywistości cyjanofity, cyjanobakterie, cyjanoprokariota - gromada organizmów samożywnych, dawniej uznawanych za rośliny, według nowszej taksonomii zaliczanych do prokariotów z królestwa bakterii.
W ciągu ostatnich dwóch stuleci, zwłaszcza od połowy XX wieku, organizmy te rozwijają się szybciej niż inne algi w Ameryce Północnej i w Europie. Zjawisko to badają naukowcy z ksanadyjskiego Uniwersytetu McGill w Montrealu. Jest to pierwsza tego rodzaju analiza, na tak dużą skalę, w dodatku w ujęciu historycznym. Informuje o tym pismo "Ecology Letters". Substancje chemiczne wytwarzane przez sinice powodują śnięcie ryb, są groźne dla ssaków pijących wodę z tymi bakteriami. U ludzi, którzy podczas kąpieli zachłysną się wodą zawierającą produkty przemiany materii sinic, mogą wystąpić objawy zatrucia pokarmowego, a nawet porażenie mięśni i kłopoty z oddychaniem.
- Stwierdziliśmy, że populacje sinic wzrosły w znaczący sposób w wielu jeziorach od czasu gdy zaczęto stosować nawozy sztuczne zawierające fosfor i azot, i gdy w Ameryce i Europie zaczęły rozrastać się miasta - wyjaśnia kierujaca zespołem dr Zofia Taranu.
Jdednak badania wykazały, że sinice pojawiają się ostatnio w wielkiej ilości także w jeziorach alpejskich, wokół których praktycznie nie ma pól uprawnych. Badacze nie potrafią na razie wyjaśnić tego zjawiska. Zwracają jednak uwagę, że zwiększony udział sinic w łańcuchu pokarmowym może przyczyniać się do zwiększania liczby przypadków alzheimera, parkinsona, sklerozy.
Jednak naukowcy nie tylko "straszą" sinicami. Amerykańska firma biotechnologiczna Joule Unlimited pracuje nad technologią wytwarzania paliwa z sinic. Potrzebne są do tego: woda, dwutlenek węgla i światło, te elementy nie kosztują nic, biomasa nie jest potrzebna, produkcja dokonuje się na zasadzie fotosyntezy. Trzeba wprawdzie dysponować zmodyfikowanymi genetycznie bakteriami, ale tego już dokonali naukowcy pracujący dla Joule Unlimited.