Korespondencja ze Sztokholmu
Wiele osób przybyło dwie godziny wcześniej, by zagwarantować sobie miejsce tuż przy barierce odgradzającej drzwi, w których za chwilę miał się pojawić stały sekretarz Akademii Szwedzkiej Horace Engdahl. Tuż przed godz. 13 rozmowy prowadzone we wszystkich językach świata ustały. Po ogłoszeniu, że tegoroczną laureatką została angielska pisarka Doris Lessing, rozległy się długo trwające oklaski i okrzyki uznania.Po chwili w udzielanym telewizji szwedzkiej wywiadzie stały sekretarz Akademii skomentował nie bez satysfakcji: – Trochę was jednak zaskoczyliśmy.Telewizyjne komentarze wyrażają zadowolenie z decyzji, ale nie ma w nich wielkiej euforii, mimo że Lessing cieszy się w Szwecji dużą popularnością. Krytyk literacki Ulrika Milles stwierdziła, że nagroda ma wymiar polityczny, oznacza bowiem zwycięstwo ruchu feministycznego. Magnus Utvik, krytyk dziennika „Svenska Dagbladet”, uważa, że teraz do czytania powieści Lessing na pewno zmobilizuje się wielu mężczyzn. Podobną opinię wyraził w wywiadzie dla telewizji Horace Engdahl.W radiowym magazynie „Kulturnytt” recenzentka Maria Edström podkreśliła, że laureatka nie tylko była aktywna w ruchu oporu w Afryce Południowej, lecz także pracowała politycznie i jako feministka w Wielkiej Brytanii. Jej powieść „Piąte dziecko” uważana jest za biblię feminizmu nie mniejszej rangi niż dzieło Simone de Beauvoir „Druga płeć”. A Lessing nie prowadziła nigdy konwencjonalnego życia ani jako osoba prywatna, ani jako pisarka.Recenzenci podkreślają, że tegoroczna noblistka nie należy do pisarek łatwych, choć tak pozornie może się wydać. Pisze z perspektywy Londynu, ma bliskie relacje z radykalną młodzieżą, ale jednocześnie jest wobec niej krytyczna – mówiła Annieli Dufva w Kulturradion.