ścianie lodowca dzielącego jezioro Lago Argentino w Patagonii powstała dziura o średnicy 60 metrów. Spiętrzone masy wody przepływają pod lodowym łukiem na drugą stronę lodowej tamy.
Spektakularne widowisko oglądało 1500 turystów, którzy pokonali ponad 80 kilometrów zaśnieżonymi drogami z najbliższego miasta El Calafate. Turyści mimo bardzo złych warunków atmosferycznych, niskiej temperatury i porywistego wiatru czekają na kolejne tony lodu wpadające do wody.
– To pierwszy raz, kiedy lodowiec pęka zimą. Może to być związane z globalnym ociepleniem, kiedy wzrost temperatury osłabia lód – powiedział agencji AFP Carlos Corvalan, dyrektor Los Glaciares National Park, oddalonego od argentyńskiej stolicy o 2800 kilometrów w prowincji Santa Cruz. Na półkuli południowej jest teraz środek najzimniejszej pory roku. Wyłomy w lodowcu zdarzały się nieregularnie, w odstępach od sześciu do dwóch lat, ale wyłącznie latem. Ostatnie miały miejsce w 2004 oraz w 2006 roku.
– To zimowe pęknięcie może mieć wiele przyczyn, poczynając od tego, że lodowiec ma 400 lat, z tego powodu może być dość kruchy – uważa Corvalan. Perito Moreno rozciąga się na obszarze 275 km kwadratowych, wznosi się ponad wody jeziora na wysokość 60 metrów, poniżej powierzchni na 170 metrów. Różnica poziomów wód rozdzielanych przez naturalną tamę sięga nawet 30 metrów. Lodowiec ten należy do tych nielicznych, które powiększają swą powierzchnię. W ciągu dnia rozszerza się o 2 metry (ok. 700 metrów rocznie). Ale kiedy pęka, traci mniej więcej tyle samo lodu, ile zyskał.
Z badań argentyńskiego Instytutu Śniegu wynika, że na skutek globalnego ocieplenia wielkie lodowce w Patagonii w ciągu ostatnich 20 lat przyrastają od 10 do 20 proc. wolniej niż poprzednio.