Mamy tonę skarbów

Do kraju dotarł skarb: 60 skrzyń zabytków wykopanych przez Polaków w Sudanie

Publikacja: 22.04.2010 21:00

Mamy tonę skarbów

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Takiego transportu nie było od pół wieku, gdy do Muzeum Narodowego nadeszły słynne freski z Faras w Sudanie sprowadzone przez prof. Kazimierza Michałowskiego.

Tego rodzaju przesyłek w ogóle już nie ma na świecie, ponieważ w kontaktach międzynarodowych nie praktykuje się już wywozu zabytków. Przeciwnie, wiele krajów – zwłaszcza Grecja, Egipt, Meksyk – czyni starania o zwrot wywiezionych w XIX wieku i jeszcze dawniej.

Egipt posunął się nawet do tego, że nie zezwala na wywóz ze swojego terytorium próbek do analizy wieku metodą węgla radioaktywnego C 14. Wszystkie próbki pochodzące z Egiptu są teraz analizowane w laboratorium w Kairze zakupionym w Stanach Zjednoczonych za pięć milionów dolarów.

 

 

Wbrew temu światowemu trendowi do naszego kraju trafiły zabytki wykopane przez polskich archeologów w ostatnich latach w Sudanie – w starożytności nazywano tę krainę Nubią. Była ona kulturowym, gospodarczym i demograficznym zapleczem państwa faraonów.

Tymczasem niewiele brakowało, by ten dar poszedł na marne. Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego nie dysponowało wystarczającą sumą na niespodziewany wydatek. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego też nie było w stanie ponieść całych kosztów frachtu.

Informowaliśmy o tej sytuacji: "Polska otrzymała 60 skrzyń wspaniałych starożytnych zabytków znad Nilu. Wykopali je nasi archeolodzy w Sudanie. Ale brakuje pieniędzy na transport tych skarbów do naszego kraju" ("Tona skarbów do wzięcia", "Rz" 26. III).

Po tym artykule jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki problem zniknął. Z pomocą przyszedł PKN Orlen, główny sponsor Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW w tej akcji. Do naszej redakcji, a potem do Centrum zadzwonił także Wojciech Pluta -Plutecki, prezes zarządu Konimpex sp. z o.o. z Konina i zaoferował wsparcie finansowe. To samo uczynił Hubert Kiersnowski (osoba prywatna). Dzięki nim zabytki trafią do Muzeum Narodowego. Władze Sudanu zdecydowały się na ten krok ze względu na pomoc polskich uczonych. Sudan wybudował w rejonie IV katarakty na Nilu tamę. Powstało sztuczne jezioro długości 180 km. Pod wodą znalazły się tereny zupełnie dziewicze pod względem archeologicznym.

 

 

 

 

Gdyby nie międzynarodowa pomoc, świat nigdy nie dowiedziałby się o tym, co na zawsze zniknęło pod wodą. W ciągu minionej dekady polscy archeolodzy odnajdywali stanowiska archeologiczne i nanosili je na mapę. Fotografowali teren z powietrza; ponieważ lotniczy zwiad archeologiczny w Sudanie jest praktycznie niemożliwy, dr Bogdan Żurawski stosował latawiec z podwieszonym aparatem fotograficznym, w którym migawka uruchamiana jest zdalnie.

Okazałe stanowiska archeolodzy rozkopywali. Znalazły się wśród nich obiekty od epoki kamienia, sprzed 5 tys. lat, po średniowiecze. Wśród badanych obiektów znalazły się osady, cmentarzyska, świątynie.

O tych badaniach "Rz" informowała systematycznie od 2000 roku. W Banganarti, gdzie dr Żurawski odkrył średniowieczny warowny kościół (jego początki sięgają VII wieku), miejsce pielgrzymek z całej Nubii, Polacy zbudowali muzeum odwiedzane przez turystów z całego świata. Badania ratownicze w rejonie IV katarakty zmieniły obraz dziejów Nubii. W sierpniu w Londynie w British Museum 400 naukowców podsumuje te badania. Spośród pięciu wiodących referatów trzy wygłoszą polscy naukowcy. Dowodzi to uznania dla ich pracy.

Nauka
Dlaczego koty są rude? Naukowcy w końcu rozwiązali zagadkę DNA
Materiał Partnera
Czy jest pan/pani za…? Oto, jak sposób zadawania pytań wpływa na odpowiedzi
Materiał Partnera
Wzór na sprawiedliwość. Jak matematyka może usprawnić budżet obywatelski?
Nauka
Naukowcy zaobserwowali „piractwo lodowe” na Antarktydzie. Zachodzi szybciej, niż sądzono
Nauka
Przełomowe odkrycie naukowców dotyczące szpaków. Podważa wcześniejsze twierdzenia