Program nazwany „Badania 908” koordynuje Departament Nauki i Technologii chińskiej Państwowej Administracji Oceanicznej. W pracach uczestniczą archeolodzy z chińskich uniwersytetów oraz z instytutów Chińskiej Akademii Nauk.

Dotychczas, w ramach projektu, zbadano 676 tysięcy kilometrów kwadratowych chińskich morskich wód wewnętrznych oraz oceanicznych chińskich wód terytorialnych. Dokonane tam znaleziska należą bezapelacyjnie i wyłącznie do Chin. Jest wśród nich ponad 30 wraków spoczywających wzdłuż wybrzeży. Wiele z nich należało do kupców, którym służyły do przewozu bardzo różnorodnych towarów morskim Jedwabnym Szlakiem. Już przed dwoma tysiącleciami wiódł on z Chin, przez Indie, Morze Czerwone, Zatokę Perską na Morze Śródziemne. Do najcenniejszych towarów transportowanych tym szlakiem należały: chiński jedwab i porcelana, indyjska herbata, libańskie drewno cedrowe, lewantyńskie przyprawy korzenne.

Szlak zaczął funkcjonować co najmniej w czasach dynastii Qin i Han, w latach 25-220 n.e. W miarę upływu czasu, stawał się coraz bardziej uczęszczany. Stanowił alternatywę dla lądowego Jedwabnego Szlaku. Największe natężenie ruchu na tej wodnej drodze przypadło na okres panowania dynastii Sui, w latach 581-618 n.e. Potem, w VIII wieku, liczne wojny spustoszyły Chiny, w ich wyniku ilość towarów przewożonych morskim Jedwabnym Szlakiem drastycznie spadła.

Renesans tej drogi morskiej nastąpił w średniowieczu. Umożliwił to postęp w nawigacji i w budowie statków. Otworzyły się wówczas nowe morskie odgałęzienia głównego szlaku. Właśnie te odnogi poznane są słabo albo wcale, a przecież właśnie wtedy powstało wiele nowych portów, w XIII i XIV stuleciu. W XV wieku, gdy Chiny - w czasach dynastii Ming - zamknęły się na kontakty ze światem zewnętrznym, morski Jedwabny Szlak (lądowy zresztą także) zaczął podupadać. Ostatecznie zniknął w XIX wieku podczas wojen opiumowych.

Teraz zajmują się nim naukowcy. — Jest bardzo dużo podwodnych stanowisk archeologicznych u wybrzeży Chin i krajów sąsiednich, na przykład koło Wietnamu. Niestety, gdy odkrywamy te stanowiska, zachęca to rabusiów a nawet zwykłych rybaków do przybywania w te rejony i plądrowania wraków. A mają co plądrować, wrak sprzed wieków z reguły kryje tysiące porcelanowych naczyń i innych zabytków. Spieniężenie ich na czarnym rynku przynosi krociowe zyski. Tylko w ubiegłym roku chińska policja udaremniła 45 przypadków przemytu, podczas których usiłowano wywieźć za granicę 7144 zabytkowych obiektów wydobytych z dna — powiedział prof. Liu Wensuo z Uniwersytetu Sun Jat-sena w Guangzhou w południowych Chinach.