Z kamieniem na dnie jeziora

Wrak barki na dnie Jeziora Genewskiego znaleźli rosyjscy i szwajcarscy archeolodzy. Badacze posłużyli się najnowocześniejszymi sonarami przystosowanymi specjalnie na potrzeby podwodnej archeologii

Publikacja: 25.08.2011 19:48

Z kamieniem na dnie jeziora

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

— To zawsze pamiętny moment, kiedy natrafiamy na nieznany wrak — wyjaśnia Jewgienij Czerniajew, który pilotuje podwodnych archeologów. — Nie ma go na żadnych mapach, nie znaleźliśmy napisów na burtach.

W pobliżu miejscowości Tour-de-Peilz badacze pobierali próbki osadu dennego. Sonar wykrył duży obiekt w pobliżu. Okazał się zatopioną łodzią. Badacze mieli szczęście — sonar, którego używają, ma ograniczone możliwości. „Widzi" tylko na odległość 200 metrów, a kąt widzenia nie przekracza 90 stopni.

Łódź długości ok. 30 metrów może pochodzić z końca XIX wieku lub początku XX. Musiała zatonąć podczas podróży, ponieważ kotwica i inne urządzenia są na pokładzie. Statki, które są zatapiane celowo pozbawiane są wszelkiego wyposażenia — wyjaśnia Carinne Bertola, z Musée du Léman w Nyon.

Bertola uważa, że jest to barka, która transportowała urobek z któregoś z kamieniołomów w okolicy St. Gingolph.

Na dnie jeziora gdzie wszystko jest pokryte mułem, przy braku widoczności nie byłoby szans zbadać wraku bez urządzenia, jakim dysponują badacze. Podczas nurkowania użyli skanera przywiezionego z Australii. Wykorzystuje ultradźwięki oraz kamerę wizyjną. Na podstawie danych komputer odtwarza mapę dna badanego akwenu. Aby sporządzić obraz obszaru o powierzchni 100 tys. m kw. urządzenie musi wykonać 200 tys. zdjęć.

Dzięki urządzeniu badacze byli w stanie odtworzyć pokład barki z detalami, mimo grubej warstwy mułu.

— Ciągle nie mamy dokładnej mapy dna jeziora. Wstępne badania archeologiczne wskazują na to, że może czekać nas jeszcze sporo niespodzianek — dodaje Bertola. — Zwłaszcza, że historycy nie zdołali jeszcze przewertować materiałów archiwalnych służb ratowniczych. Żegluga na Jeziorze Genewskim trwa od czasów starożytnych, więc skaner może okazać się niezbędnym narzędziem do znalezienia starszych wraków, zakopanych pod grubą warstwą osadów.

 

— To zawsze pamiętny moment, kiedy natrafiamy na nieznany wrak — wyjaśnia Jewgienij Czerniajew, który pilotuje podwodnych archeologów. — Nie ma go na żadnych mapach, nie znaleźliśmy napisów na burtach.

W pobliżu miejscowości Tour-de-Peilz badacze pobierali próbki osadu dennego. Sonar wykrył duży obiekt w pobliżu. Okazał się zatopioną łodzią. Badacze mieli szczęście — sonar, którego używają, ma ograniczone możliwości. „Widzi" tylko na odległość 200 metrów, a kąt widzenia nie przekracza 90 stopni.

Materiał Partnera
W jaki sposób nabyć odporność na dezinformację? Międzynarodowy projekt SAUFEX
Nauka
Dlaczego koty są rude? Naukowcy w końcu rozwiązali zagadkę DNA
Materiał Partnera
Czy jest pan/pani za…? Oto, jak sposób zadawania pytań wpływa na odpowiedzi
Materiał Partnera
Wzór na sprawiedliwość. Jak matematyka może usprawnić budżet obywatelski?
Nauka
Naukowcy zaobserwowali „piractwo lodowe” na Antarktydzie. Zachodzi szybciej, niż sądzono