Każdy kawałek był wykonany z lnu, mimo że najbardziej popularne w tym czasie były tkaniny wełniane. Były bielone, bez dekoracji, choć ozdoby są często spotykane na starożytnych tkaninach znalezionych w innych miejscach Izraela. Większość płótna pierwotnie była wykorzystywana jako ubranie, później ponownie użyta na bandaże i opakowanie zwojów pochowanych w dzbanach. Badaczki uważają, że są to pozostałości strojów mieszkańców Qumran. Chcieli się oni odróżniać od rzymskiego świata, byli skromni, unikali kolorowych ubrań, wykorzystywali bardzo proste tkaniny.
X legion rzymski pacyfikował Jerozolimę w II wieku. Ale żołnierze w chwilach wolnych od przywracania porządku byli wykorzystywani przy różnych pracach – budowie mostów, wodociągów, łaźni, budynków użyteczności publicznej. Wyszło to na jaw, gdy archeolodzy odnaleźli pieczęć X legionu na kafelkach i rurach użytych do budowy basenu kąpielowego.
Złotą monetę odnaleźli amerykańscy badacze z Uniwersytetu Michigan w Tel Kadesh w Galilei. Została wybita w Aleksandrii w 191 r. p.n.e. za panowania Ptolemeusza V. Jest to najcięższa starożytna moneta, jaką kiedykolwiek znaleziono w Izraelu, waży 27,71 g, podczas gdy większość złotych monet waży około 4,5 g. Jest to moneta okolicznościowa, wybita 80 lat po śmierci królowej Arsinoe Filadelfii, córki Ptolemeusza I i żony Ptolemeusza II. Już za życia traktowana była jak bogini, a znalezisko świadczy o tym, że ta tradycja była kontynuowana jeszcze długo.
Izraelskie służby aresztowały grupę rabusiów plądrujących ruiny w Hirbet Midras na południowy zachód od Jerozolimy. Archeolodzy, idąc śladem rabusiów, przeprowadzili tam wykopaliska. Było warto. Odkryli ruiny kościoła sprzed 1500 lat ze wspaniałymi mozaikami. Co więcej, pod ruinami świątyni znajduje się sieć komór i tuneli. Badacze przypuszczają, że właśnie tam został pochowany około 500 lat p.n.e. prorok Zachariasz i to zwabiło do tego miejsca rabusiów.
Izraelscy archeolodzy odkopali pod Ścianą Zachodnią (tzw. Ścianą Płaczu) pozostałości ulicy służącej starożytnym pielgrzymom. Gdy oczyszczali kanał biegnący wzdłuż ulicy, odkryli pod nim ślady mykwy, a w jej ruinach cztery monety z brązu. Zaskoczenie było duże, ponieważ monety zostały wybite w 17 r. przez prefekta Judei Waleriusza Gratusa. Oznacza to – jak wyjaśnił prof. Ronny Reich z Uniwersytetu w Hajfie – że mykwa została zasypana przez budowniczych murów okalających świątynię i dopiero po wyrównaniu terenu przystąpiono do budowy murów. To z kolei oznacza, że król Herod nie mógł zbudować muru otaczającego świątynię od strony zachodniej, jak chce tradycja, ponieważ zmarł w 4 r. p.n.e. Zachodni mur otaczający świątynię oraz schody prowadzące na Wzgórze Świątynne wybudowano 20 lat po śmierci króla Heroda.
Ale dzieje Jerozolimy nie rozpoczęły się za czasów Heroda, lecz bez porównania dawniej. Archeolodzy z Uniwersytetu w Hajfie odkopali w dzielnicy Silouane fragment muru – 24 m długości, 8 m wysokości – otaczającego miasto, chroniącego je i źródło Gihon przed pustynnymi nomadami, wzniesionego 3700 lat temu! Poza murami rozciągały się pola uprawne. Dotychczas przyjmowano, że najstarsze jerozolimskie fortyfikacje pochodzą z czasów Dawida i Salomona, czyli sprzed około 3000 lat. Wprawdzie na ten mur natrafiono już w 1909 r., ale wówczas nikomu nawet nie przychodziło do głowy, że może on być aż tak stary. Dopiero najnowocześniejsze technologie fizykochemiczne umożliwiły określenie jego wieku. – Do obróbki i transportu bloków kamiennych tworzących mur potrzebna była solidna wiedza budowlana – uważa prof. Ronny Reich.