Rz: Czy jest to jednorazowe osiągnięcie, o którym będzie się mówiło latami?
Adam Maciejewski:
Należy pamiętać o tym, że przeszczep jest ostatecznością, dokonywany jest tylko wtedy, gdy inne środki, jakimi dysponuje medycyna, zawiodą lub gdy jest to jedyny sposób leczenia. Zresztą, grupa potencjalnych biorców jest ograniczona wieloma czynnikami, między innymi, z natury rzeczy, przeszczepy nie są dostępne w przypadku pacjentów z chorobą nowotworową. Dlatego przeszczepy nigdy nie będą zabiegami częstymi. Jednak absolutnie nie należy traktować przeszczepu, jakiego dokonaliśmy, w kategoriach wyczynu. Rocznie dokonujemy około 150 zabiegów, wprawdzie trwających krócej, ale o porównywalnej skali trudności, a niekiedy nawet bardziej skomplikowanych.
Ta spektakularna operacja pomogła pacjentowi, ale czy pomoże także lekarzom, na przykład przyczyni się do zakupu najnowocześniejszych urządzeń?
Nie zdziwiłbym się, gdyby tak było, ale tak naprawdę nie wiem, to pytanie nie do mnie, nie umiem na nie odpowiedzieć. W skład zespołu wchodzą lekarze, nie mamy kompetencji do zajmowania się zagadnieniami menedżerskimi. Poza tym nie ma zespołu na świecie, któremu nie przydałby się nowocześniejszy sprzęt, przecież postęp w tej dziedzinie jest nieustanny i bardzo szybki.