Wystarczy wzrost ciśnienia ciekłej magmy, by spowodować katastrofę. Dowiódł tego eksperyment w Europejskim Centrum Promieniowania Synchrotronowego (ESRF) w Grenoble.
Naukowcy symulowali ciepło i ciśnienie, jakie panuje wewnątrz „uśpionych gigantów". Wyniki eksperymentów prowadzonych przez badaczy z Politechniki Federalnej w Zurychu ukazały się w najnowszym wydaniu magazynu „Nature Geoscience".
– Wiedzieliśmy, że zegar stale tyka, ale nie mieliśmy pojęcia, jak szybko i co jest potrzebne, aby wywołać supererupcję – powiedział dr Wim Malfait, główny autor artykułu w „Nature Geoscience". – Superwulkan może wybuchnąć jedynie z powodu powiększania swoich rozmiarów.
Kiedy nagromadzi się wystarczająca ilość rozgrzanej magmy, będzie ona w stanie rozerwać warstwę skorupy ziemskiej grubości nawet 10 km.
Na ziemi istnieje około 20 miejsc, gdzie wybuchały już superwulkany, np. jezioro Toba w Indonezji, jezioro Taupo w Nowej Zelandii czy Campi Flegrei niedaleko Neapolu we Włoszech. Superwulkan powstaje po potężnej eksplozji magmy zalegającej w ogromnym zbiorniku kilka kilometrów pod powierzchnią ziemi. Z reguły ma on objętość kilkunastu tysięcy km sześc. Po erupcji pozostaje ślad w postaci krateru o średnicy kilkudziesięciu kilometrów, zwanego kalderą.