- Musimy wszystkim przypomnieć, że pewne rzeczy dzieją się obecnie. Już żyjemy w tej rzeczywistości. Jesteśmy żabami w wodzie, a ta woda już zaczyna wrzeć. To przerażające - mówił brytyjski książę.
Harry przyznał, że przyjście na świat jego syna, Archiego, zmieniło jego stosunek do kwestii związanych ze zmianami klimatycznymi. - Patrzę na to dziś inaczej, bez wątpienia - stwierdził. Dodał jednak, że zawsze troszczył się o środowisko, nawet przed tym jak został ojcem i przed tym jak planował bycie ojcem. Na uwagę Goodall, że nie powinien mieć zbyt wielu dzieci, Harry odparł: "dwoje, maksymalnie".
- Zawsze myślałem: to miejsce jest nam tylko użyczone. I będąc tak inteligentnymi, jak jesteśmy i tak rozwiniętymi, powinniśmy być w stanie zostawić świat w lepszym stanie dla kolejnego pokolenia - mówił książę Harry.
Harry w rozmowie z Goodall, brytyjską badaczką w dziedzinie prymatologii, etologii i antropologii rozmawiał też o jej najnowszych badaniach nad naczelnymi, z których wynika, że człowiek odziedziczył agresję po swoich zwierzęcych przodkach.
Książę Harry zwrócił uwagę, że podobnie jest z rasizmem, który - jego zdaniem - może być efektem sposobu wychowania, albo środowiska, z którego ktoś się wywodzi.