Według danych Unii odporność niektórych chorobotwórczych szczepów bakterii na antybiotyki kosztuje nas 1,5 mld euro rocznie. Koszty związane z hospitalizacją to od 10 tys. do nawet 40 tys. euro na jednego pacjenta. Na całym świecie liczba zgonów spowodowanych odpornością na antybiotyki może sięgnąć 700 tys. rocznie – tyle, ile zabija malaria.
– Musimy się postarać, aby społeczeństwo zrozumiało skalę zagrożenia. Nadużywanie antybiotyków, pochopne ich stosowanie to odpowiedzialność również zwykłych obywateli – przekonywał Vytenis Andriukaitis, komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności w Komisji Europejskiej. European Antibiotic Awareness Day obchodzony będzie w środę 18 listopada.
Choroba lekkomyślności
O jaki problem chodzi? Antybiotyki z czasem tracą swoją skuteczność. Bakterie wykształcają na nie odporność – to normalny element mechanizmu przystosowawczego. Lekarze muszą wtedy sięgnąć po kolejną linię leków. Ale im więcej antybiotyków zażywamy, tym szybciej ta odporność się pojawia. Problemem jest niekończenie terapii zalecanej przez lekarza – bo poczuliśmy się lepiej, przepisywanie antybiotyków tam, gdzie wystarczy inne leczenie, a także podawane ich zwierzętom. Wraz z nawozem przedostają się do roślin, w tym warzyw i owoców, które jemy, z mięsem trafiają na nasze stoły. Bakterie mają kontakt z antybiotykami jeszcze częściej.
– Są kraje, w których antybiotyki przepisuje się na infekcje wirusowe. To bez sensu. Ale jest też inny problem. Antybiotyki są wykorzystywane jako czynniki wzrostu, dotyczy to zwłaszcza wytwórców drobiu. Musimy postawić tamę nadużywaniu antybiotyków do produkcji żywności – grzmiał komisarz Andriukaitis. – Stworzyliśmy nowe akty prawne, które mają położyć kres używaniu antybiotyków w hodowli.
W przygotowaniu są dwie regulacje unijne. Pierwsza dotyczy wykorzystania antybiotyków w weterynarii. Choć komisarz Andriukaitis zapowiadał, że obejmie ona całkowity zakaz ich stosowania u zwierząt, jego rzecznik prasowy łagodził te słowa. – Nie ująłbym tego w tak ostry sposób. Jesteśmy na etapie konsultacji – przekonywał chwilę później Enrico Brivio. Nie chciał też odpowiedzieć na pytanie o import żywności z USA, gdzie wykorzystanie antybiotyków w produkcji mięsa jest ogromnym problemem.