Biura te (BIG) to oficjalne czarne listy dłużników, na które trafić mogą osoby długo zalegające z należnościami na ponad 200 zł, i przedsiębiorcy winni kwotę powyżej 500 zł. Działanie tych instytucji (np. Krajowego Rejestru Długów) reguluje [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=A1FF2C95AFBE7637590350A3D4C6940E?id=168922]ustawa o udostępnianiu informacji gospodarczych (DzU z 2003 r. nr 50, poz. 424 ze zm.)[/link]. Ich zasada działania jest prosta: wierzyciele, którzy mają podpisane umowy z biurami, mogą do nich przekazywać informacje o swoich dłużnikach, wcześniej ostrzegając ich o takiej możliwości.
Potencjalni kontrahenci mogą też sprawdzać, czy my albo nasza firma, nie figurujemy w rejestrze – bada się w ten sposób wiarygodność, aby zminimalizować ryzyko. Art. 18 ust. 1 ustawy przewiduje, że biura muszą prowadzić rejestry zapytań w sprawie danych zgromadzonych w ich bazach. Znajdują się w nich dane o dacie ujawnienia informacji o zadłużeniu, dane podmiotu, który pytał, oraz to, co mu ujawniono. Informacje o zapytaniach przechowywane są przez 12 miesięcy, a więc raz do roku można sprawdzić, kto i kiedy interesował się nami bądź naszą firmą i jaką odpowiedź otrzymał.
[b]Ustawa ułatwia nam sprawdzenie tych informacji, bo przewiduje, że każdy ma prawo do wglądu do rejestru zapytań[/b] w zakresie dotyczącym ujawnienia jego danych – następuje to bezpłatnie, jeśli chce się mieć wgląd raz na sześć miesięcy. Dzięki temu można sprawdzić, czy figurujemy w rejestrze dłużników, kto o nas pytał i czego się o nas dowiedział.