Umacnianie wałów to nie wypoczynek

Pracodawcy zmuszają powodzian, by za czas nieobecności w pracy wypisywali wnioski o urlop bezpłatny. To niezgodne z prawem i nieprzyzwoite. Przecież gdy rzeki wylewały, nikt nie leniuchował. Wszyscy nosili worki z piaskiem

Aktualizacja: 02.06.2010 04:51 Publikacja: 02.06.2010 03:00

Umacnianie wałów to nie wypoczynek

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Choć woda w rzekach opada, to problemy właścicieli zalanych posesji się nie kończą. Wielu z nich nie ma bowiem do czego wracać i nie chodzi tu tylko o przykryty popowodziowym szlamem dobytek, ale także miejsce pracy. Ich pracodawcy stanęli przed decyzją: remontować czy zamknąć działalność. Co w takiej sytuacji z pracownikami? Kto, ile i czy w ogóle wypłaci im pensji?

[srodtytul]Przestój albo…[/srodtytul]

Pracownikom, którzy nie wykonywali pracy ani w czasie powodzi, ani teraz, gdy z powodu zalania jest remontowana ich firma, przysługuje wynagrodzenie jak za przestój. Jest to pensja wynikająca z osobistego zaszeregowania, określonego stawką godzinową lub miesięczną albo 60 proc. wynagrodzenia, gdy taki składnik nie został określony.

Z tego wynika, że czas powodzi i sprzątania po niej odczują wynagradzani składnikami zmiennymi (pracujący na akord czy mający prowizje). Wyobraźmy sobie, że ofiara powodzi zarobiła w ostatnich trzech miesiącach poprzedzających przestój (luty, marzec, kwiecień) 9000 zł.

Łączny wymiar czasu pracy w tym okresie to 512 godzin. Zakładając, że przestój obejmie cały maj, to wynagrodzenie przestojowe wyniesie 1603,60 zł.

Obliczyliśmy to tak:

9000 zł x 60 proc. = 5400 zł : 512 godzin = 10,55 zł x 152 godziny w maju = 1603,60 zł

Pozostali wynagradzani w stałej wysokości dostaną pensję za przestój w niezmienionej wysokości.

[srodtytul]…wspólne działania[/srodtytul]

Jeden z czytelników pyta, czy do remontowania firmy może zaangażować swoich pracowników. Zaoszczędzi na robociźnie, a zatrudnieni (chodzi o mających pobory zmienne) dostaną zamiast przestojowego normalną pensję. Koncepcja bardzo dobra.

Art. 81 § 3 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B5E347C50E4D2860978BAD3D891C7A48?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksu pracy[/link] pozwala bowiem na czas przestoju powierzyć pracownikom inną odpowiednią pracę, za którą płacimy standardowe pobory, nie niższe niż przestojowe. Co prawda kodeks pracy nie definiuje pojęcia „odpowiednia praca”, ale bez wątpienia jej powierzenie nie będzie budziło wątpliwości, gdy przestój dotknął pracowników fizycznych.

A co z innymi, którzy pracowali intelektualnie? Według ekspertów ich niczym niewymuszona chęć do pomocy przy remoncie nie powinna być kwestionowana ani przez inspekcję pracy, ani przez sąd pracy. Sytuacja jest przecież szczególna.

[srodtytul]Trudne rozstania[/srodtytul]

W najgorszej sytuacji są ci, których pracodawcy rezygnują z biznesu. Z nimi bowiem wolno się rozstać natychmiastowo bez zachowania jakiejkolwiek ochrony. Pozwala na to art. 41[sup]1[/sup] k.p. i odsyłający do niego art. 7 tzw. [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=169524]ustawy o zwolnieniach grupowych (DzU z 2003 r. nr 90, poz. 844 ze zm.)[/link].

Z tych przepisów wynika, że w zakresie upadłości firmy bądź jej likwidacji (w opisywanym przypadku z powodu powodzi) pracę stracą nawet ciężarne, przebywające na urlopach macierzyńskich, wychowawczych czy osoby w wieku przedemerytalnym.

Ochrona przed zwolnieniem zostaje uchylona w razie likwidacji firmy, nawet przy umowach bezterminowych. Pocieszające jest tylko to, że zwalniani z pracy, których firma zatrudniała co najmniej 20 pracowników, dostaną odprawy. Te bowiem gwarantuje ustawa o zwolnieniach grupowych.

Jeśli chodzi natomiast o „bonus” dla pracodawcy, to w tak trudnej sytuacji ułatwieniem jest zapewne to, że trzymiesięczne okresy wypowiedzenia przy umowach bezterminowych może skrócić do miesiąca, wypłacając za pozostałe odszkodowanie (art. 36[sup]1[/sup] § 1 k.p.).

[srodtytul]O urlopie nie myślał nikt[/srodtytul]

Problemy z pracą nie omijają także tych, których zakłady pracy przetrwały kataklizm.

– Oczywiste jest, że w trakcie powodzi nie chodziliśmy do pracy. Nikt o tym po prostu nie myślał. Nawet by mi do głowy nie przyszło, że szef tego nie zrozumie. Tymczasem za czas nieobecności każe brać urlop wypoczynkowy albo nawet bezpłatny. To horror. Z jednej strony wszyscy mówią o pomocy, a z drugiej bez mrugnięcia okiem odbiera się nam możliwość zarobkowania – pisze czytelnik.

Eksperci nie mają wątpliwości, że postępując w ten sposób pracodawcy popełniają wykroczenie. Po pierwsze, dlatego że do żadnego urlopu nikogo zmusić nie wolno, a po drugie, akurat urlopu bezpłatnego udzielamy na wniosek pracownika, co oznacza, że jego inicjatorem nie może być pracodawca.

Nie bez znaczenia jest też cel urlopu wypoczynkowego: regeneracja sił. Tymczasem w trakcie powodzi nikt nie leżał do góry brzuchem, wszyscy nosili worki z paskiem i tego nie powinien nikt kwestionować.

[srodtytul]Jest opieka, jest zasiłek[/srodtytul]

A co mają zrobić rodziny, których dzieci nie chodzą do szkoły lub przedszkola z powodu ich zamknięcia. – Czy jedno z rodziców może zostać w domu i czy za ten czas dostanie wynagrodzenie? – pyta inny czytelnik.

Zamknięcie żłobka, przedszkola lub szkoły w związku z powodzią jest traktowane jako nieprzewidziane zamknięcie placówki, które uprawnia ubezpieczonego do otrzymania zasiłku opiekuńczego w wysokości 80 proc. wynagrodzenia stanowiącego podstawę wymiaru składki na ubezpieczenia społeczne.

– Zasiłek opiekuńczy należy się osobom objętym ubezpieczeniem chorobowym zarówno obowiązkowo, jak i dobrowolnie. Przysługuje na równi matce lub ojcu dziecka i jest wypłacany temu z rodziców, które wystąpi o jego wypłatę – wyjaśnia Hanna Perło, dyrektor Departamentu Zasiłków w centrali ZUS.

[ramka][b]Szczególne rozwiązania[/b]

[b]Sławomir Paruch partner kierujący Departamentem Prawa Pracy w kancelarii Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak[/b]

Obowiązujące przepisy prawa pracy przewidują mechanizmy, za pomocą których pracodawcy mogą skutecznie niwelować negatywne skutki zakłóceń organizacji pracy wywołane powodzią. Jedną z takich możliwości jest np. modyfikacja harmonogramów czasu pracy w taki sposób, aby w okresie rozliczeniowym pracownicy przez część tygodni wcale nie pracowali, a przez pozostałą część pracowali np. przez sześć dni w tygodniu.

Dzięki temu pracodawca może uchronić się od dodatkowych kosztów wywołanych perturbacjami organizacyjnymi, znajdując odpowiedni czas na remont dotkniętego powodzią zakładu.

Innym rozwiązaniem pozwalającym na wygospodarowanie środków może być w tej szczególnej sytuacji zawarcie porozumienia o zawieszeniu stosowania wewnętrznych przepisów prawa pracy (art. 9[sup]1[/sup] k.p.) lub o stosowaniu mniej korzystnych warunków zatrudnienia (art. 23[sup]1a [/sup]k.p.), które może na pewien czas zawiesić prawa pracowników do pewnych dodatkowych świadczeń (np. premii) lub obniżyć wynagrodzenie. [/ramka]

Choć woda w rzekach opada, to problemy właścicieli zalanych posesji się nie kończą. Wielu z nich nie ma bowiem do czego wracać i nie chodzi tu tylko o przykryty popowodziowym szlamem dobytek, ale także miejsce pracy. Ich pracodawcy stanęli przed decyzją: remontować czy zamknąć działalność. Co w takiej sytuacji z pracownikami? Kto, ile i czy w ogóle wypłaci im pensji?

[srodtytul]Przestój albo…[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr