Popowodziowy biznes nie musi iść na dno

Umorzone pożyczki, środki na wypłaty pensji oraz refundacja wynagrodzeń i składek ZUS to tylko niektóre udogodnienia dla pracodawców i pracowników dotkniętych wielką falą w maju i czerwcu

Aktualizacja: 21.07.2010 04:46 Publikacja: 21.07.2010 03:00

Popowodziowy biznes nie musi iść na dno

Foto: www.sxc.hu

Przewiduje je [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=360172]ustawa z 24 czerwca 2010 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi z maja i czerwca 2010 r. (DzU nr 123, poz. 835[/link], dalej ustawa antypowodziowa), obowiązująca od 9 lipca.

[srodtytul]Zamiast w biurze na wałach[/srodtytul]

Pisaliśmy w DF, że w czasie powodzi nikt nie leniuchował. Gdy rzeki wylewały, wszyscy nosili worki z piaskiem, na skutek czego nie wykonywali zawodowych obowiązków. Niestety, niektórzy pracodawcy tego nie rozumieli. Zmuszali powodzian, by za czas nieobecności w pracy wypisywali wnioski o urlop wypoczynkowy lub bezpłatny (artykuł z 2 czerwca br., „[link=http://www.rp.pl/artykul/488067.html]Umacnianie wałów to nie wypoczynek[/link]”).

Alarmowaliśmy, że takie praktyki to wykroczenie, bo po pierwsze urlop ma służyć regeneracji sił, po drugie nikogo nie można do niego zmusić, po trzecie akurat ten bezpłatny przysługuje na wniosek zatrudnionego. Dziś problemu już nie ma.

Ustawa antypowodziowa zastrzega, że absencja spowodowana powodzią jest usprawiedliwiona i na dodatek płatna. Za jej czas, nie dłuższy niż dziesięć roboczych dni (wynikających z rozkładu czasu pracy), przysługuje odpowiednia część minimalnego wynagrodzenia (obecnie 1317 zł), ustalanego na podstawie odrębnych przepisów.

Z kolei firmy borykające się ze skutkami powodzi mogą powierzyć swoim pracownikom wykonywanie pracy innego rodzaju niż wynikający z angażu. Za ten czas zatrudnieni zachowują prawo do dotychczasowego wynagrodzenia, obliczonego według zasad obowiązujących przy liczeniu pensji urlopowej.

[srodtytul]Po dokumentach pozostał szlam[/srodtytul]

Ustawa antypowodziowa przewiduje też rozwiązania dla przedsiębiorstw, które podczas walki z wielką falą utraciły dokumenty niezbędne do ustalania świadczeń z tytułu ubezpieczeń społecznych i emerytalnych. Przyjmuje się, że dowodem w tych sprawach mogą być wszelkie dokumenty:

- oraz zeznania świadków pozwalające na udowodnienie okresów zatrudnienia (ubezpieczenia) i czasowej niezdolności do pracy z powodu choroby, macierzyństwa lub sprawowania opieki,

- pozwalające na udowodnienie wysokości ich podstawy wymiaru.

[srodtytul]Lżej bez długu[/srodtytul]

Niezwykłym udogodnieniem jest też przepis przewidujący umarzanie pożyczek zaciągniętych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i z Funduszu Pracy. W pierwszym przypadku chodzi o pieniądze przeznaczone:

- dla zakładów pracy chronionej oraz 

- na zakładanie działalności gospodarczej lub rolniczej.

Natomiast w drugim o fundusze pokrywające koszty szkolenia, które miało umożliwić podjęcie lub utrzymanie zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej.

[srodtytul]Na płace[/srodtytul]

A innym, którym pożyczka nie ciąży, a wręcz jest potrzebna, przysługuje prawo do niej. Pozyskane w tej formie pieniądze mają pokryć wynagrodzenia pracownicze przysługujące na czas:

- usprawiedliwionej nieobecności w pracy spowodowanej powodzią,

- niewykonywania pracy, jeżeli pracownik był gotów do jej świadczenia, ale doznał przeszkód z przyczyn dotyczących pracodawcy, których powodem jest powódź,

- wykonania pracę, polegającej na ochronie zakładu pracy przed powodzią lub na usuwaniu skutków powodzi, mającej na celu utrzymanie lub przywrócenie prowadzenia przez pracodawcę działalności gospodarczej. 

Pieniądze wypłaci Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, a przywilej dotyczy pracodawców, którzy na skutek powodzi przejściowo zaprzestali prowadzenia działalności gospodarczej lub istotnie ograniczyli jej prowadzenie i z tego powodu mają problemy z wypłatą niektórych poborów.

[srodtytul]Bonus od starosty[/srodtytul]

Zwróci on wydatki poniesione na wynagrodzenia, nagrody oraz składki na ubezpieczenia społeczne poniesione przez pracodawców, którzy:

- zatrudniają bezrobotnych skierowanych do pracy przez urząd pracy i których zakład pracy uległ zniszczeniu w związku z powodzią,

- w wyniku powodzi ograniczyli pracę lub wręcz zamknęli swoje zakłady pracy (oni nie muszą zatrudniać bezrobotnych).

W obydwu przypadkach zwrot będzie dokonany przez maksymalnie 12 miesięcy w wysokości nieprzekraczającej iloczynu dwukrotnego minimalnego wynagrodzenia za pracę i odpowiednio liczby zatrudnionych bezrobotnych albo innych pracowników, zatrudnionych w pełnym wymiarze czasu pracy.

[ramka][b]Z socjalnego i zfron[/b]

Ustawodawca pozwala także wykorzystać środki z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych na pomoc zarówno swoim pracownikom, jak i innym poszkodowanym, zatrudnionym u innego pracodawcy. Środki na walkę ze skutkami powodzi można też pozyskać z zakładowego funduszu rehabilitacji osób niepełnosprawnych.

Trzeba je tylko przeznaczyć m.in. na odtworzenie infrastruktury i wyposażenia, utraconych lub zniszczonych na skutek powodzi miejsc pracy i rehabilitację osób niepełnosprawnych. Mogą też posłużyć do pokrycia wydatków na ratowanie zagrożonych likwidacją na skutek powodzi warsztatów terapii zajęciowej. Wyjątek dotyczy pieniędzy przeznaczonych na indywidualną pomoc dla niepełnosprawnych.[/ramka]

Przewiduje je [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=360172]ustawa z 24 czerwca 2010 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi z maja i czerwca 2010 r. (DzU nr 123, poz. 835[/link], dalej ustawa antypowodziowa), obowiązująca od 9 lipca.

[srodtytul]Zamiast w biurze na wałach[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr