Nie żyje Brian Wilson, założyciel The Beach Boys, twórca rajskich brzmień

Brian Wilson był założycielem kalifornijskiej formacji The Beach Boys, amerykańskiej odpowiedzi na The Beatles w latach 60. Miał burzliwe życie. W ostatnich latach cierpiał na demencję. Miał 82 lata.

Publikacja: 12.06.2025 10:07

Brian Wilson

Brian Wilson

Foto: REUTERS/Robert Galbraith/

„Jesteśmy załamani, ogłaszając jego śmierć” - napisał zespół w mediach społecznościowych „Będziemy nadal pielęgnować ponadczasową muzykę, którą razem stworzyliśmy, i radość, jaką przyniósł milionom przez dziesięciolecia. I chociaż będziemy za nim bardzo tęsknić, jego spuścizna będzie żyła dzięki jego piosenkom i naszym wspomnieniom” - czytamy w oświadczeniu.

The Beach Boys: Słoneczne wibracje i kalifornijskie brzmienie

Brian Wilson, stając na czele The Beach Boys, był twórcą kalifornijskiego brzmienia, opartego na słonecznej harmonii i piosenkach śpiewanych na głosy. Teksty opisywały nowy styl życia młodych Amerykanów, związany z surfingiem, szybkimi samochodami, plażowym stylem życia, pięknymi dziewczętami w bikini i nowym menu – z nieodłącznymi hamburgerami. Wśród największych hitów Wilsona są „I Get Around,” „Help Me, Rhonda” i „Good Vibrations”.

Będąc liderem zespołu, Brian występował w nim ze swoimi dwoma młodszymi braćmi – Dennisem i Carlem (zmarli wcześniej od niego). Wiele zawdzięczali swojemu ojcu Murry’emu, twórcy popularnych piosenek, ale czuli się także jego ofiarami, ojciec był bowiem tyranem.

Harmonii szukał w muzyce. – Wcześnie nauczyłem się, że kiedy wyłączam się z obecności w świecie, jestem w stanie dostroić się do tajemniczej muzyki, którą dostaję od Boga. To dar, pozwalający mi interpretować i rozumieć emocje, których nie potrafiłem inaczej wyrazić – powiedział w wywiadzie dla „Rolling Stone”.

Zespół założył w 1961 r. Do braci Wilsonów dołączył kuzyn Mike Love i przyjaciel Al Jardine (to m.in. oni kontynuują obecnie działalność grupy). Ojciec Wilsonów został menedżerem. Wczesne przeboje zespołu to „Surfin’ U.S.A.”, „Surfer Girl”, „Be True to Your School”, „Fun, Fun, Fun.”

The Beach Boys, The Beatles i załamanie nerwowe Briana

Pierwsze załamanie nerwowe Brian przeżył w 1964 r. Grupa koncertowała wtedy bez niego, on sam zdecydował się na pracę w domu, czego efektem był m in. singiel „California Girls” i słynny album „Pet Sounds” z 1966 r. Ciekawe były wzajemne inspiracje Beach Boys i Beatlesów: płyta The Beach Boys „Pet Sounds” zainspirowana albumem „Rubber Soul” Beatlesów stanowiła z kolei inspirację dla powstania „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” tego drugiego zespołu.

Opus magnum zespołu miała stanowić płyta „SMiLE”, to był jednak czas, gdy Wilson nie potrafił połączyć nowych genialnych pomysłów, które powstały również pod wpływem marihuany i LSD, ze stabilnością emocjonalną. Doszło do przykrej koincydencji: gdy nagrywał suitę, której tematem był ogień, rozpalił ognisko na środku studia, zaś muzykom z orkiestry kazał nałożyć hełmy strażackie. Gdy dowiedział się, że jeden z budynków nieopodal spłonął w tym czasie – wpadł w przerażenie, a taśmy wylądowały w sejfie na wiele lat. To był wierzchołek góry lodowej jeśli chodzi o jego załamanie nerwowe. Wilson przestał sobie radzić z życiem. Nagrania z sesji ukazały się dopiero w 2011 r.

Czytaj więcej

Alice Cooper, John Perry, Johnny Depp. Wampiry, które kochają imprezować

W tamtym momencie zaczął się najtrudniejszy czas w życiu Briana Wilsona: czas muzycznych i narkotykowych eksperymentów, ekstrawagancji i samotności. Brian balangował w Los Angeles m. in. z Johnem Lennonem, Ringo Starrem i Alice’em Cooperem.

Wilson w swojej rezydencji w Bel Air zbudował wtedy w salonie piaskownicę i ustawił w niej fortepian, by grając czuć piasek. Zespół koncertował bez niego, choć okresowo powracał do kolegów.

Dzięki terapii prowadzonej przez kontrowersyjnego psychologa Eugene’a Landy’ego Wilson ograniczył narkotyki, ale z czasem terapeuta zaczął kontrolować każdy aspekt życia muzyka. Ten problem zakończył dopiero w 1992 r. wszczęty przez rodzinę proces – Landy stracił wtedy licencję na prowadzenie terapii.

The Beach Boys w Warszawie

– Potem nauczyłem się ciężko pracować, aby być szczęśliwym – wspominał Brian. W 2012 roku ponownie połączył siły z Beach Boys przy nagraniu „That’s Why God Made the Radio”. Wyruszył także w trasę. W ciągu ostatniej dekady Wilson wydał dwa albumy „No Pier Pressure” z 2015 r. i „At My Piano” z 2021 r.

Na początku 2024 r. zmarła druga żona Briana, będąca również jego menedżerką. Niedługo później rodzina ujawniła, że artysta cierpi na demencję.

W maju 2024 roku w Disney+ miała miejsce premiera dokumentu „The Beach Boys” z niepublikowanymi wywiadami z Brianem Wilsonem, Mike’em Love’em, Alem Jardine’em.

Wiosną grupa zapowiedziała swój koncert w Warszawie na Letniej Scenie Progresji 13 lipca. Już wtedy było wiadomo, że zagra bez Briana Wilsona.

„Jesteśmy załamani, ogłaszając jego śmierć” - napisał zespół w mediach społecznościowych „Będziemy nadal pielęgnować ponadczasową muzykę, którą razem stworzyliśmy, i radość, jaką przyniósł milionom przez dziesięciolecia. I chociaż będziemy za nim bardzo tęsknić, jego spuścizna będzie żyła dzięki jego piosenkom i naszym wspomnieniom” - czytamy w oświadczeniu.

The Beach Boys: Słoneczne wibracje i kalifornijskie brzmienie

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
muzyka
Ola Jas: polska wokalistka z portugalską fascynacją zaśpiewa z NOSPR
Muzyka popularna
Oasis powracają. Wielka bitwa o bilety. Czy Gallagherowie nie pobiją się na scenie?
Muzyka popularna
Warsaw Summer Jazz Days. Meshell Ndegeocello wolna jak ptak i John Scofield
Wspomnienie
Alf Clausen, kompozytor „Simpsonów”, zmarł w wieku 84 lat
Muzyka popularna
Bono: wolność jest seksowna, starcy w rodzaju Putina niszczą świat