Jak doszło do koncertowego przypomnienia „I Chingu”?
Jest to zasługą Karima Matusewicza, basisty Voo Voo, kompozytora, m. in znanego z czołówki „Szkła kontaktowego” w TVN, o czym przypominam, bo jest bardzo atrakcyjna. Ma też talenty edukacyjne. Z młodzieżą szkolną stworzył band, który nazywa się Karimski Orkiestra. W pewnym momencie Karim wpadł na pomysł, że właśnie z tą dzieciarnią przypomni „I Ching”, z towarzyszeniem Wojtka i moim. Tak też się stało. Po raz pierwszym zetknąłem się z tym projektem na festiwalu FAMA w Świnoujściu, nie miałem wcześniej prób i byłem zaskoczony pod wieloma względami. Karimski Orkiestra zaproponowała aranżację na sekcję dętą, instrumenty perkusyjne, w tym konga, gitary, keyboardy. Łącznie grało kilkanaście osób oraz Karim na gitarze basowej i jego piętnastoletni syn Nelson na gitarze, który idzie w ślady Wojtka Waglewskiego, a Wojtek jest wspaniałym gitarzystą.