„Private Dancer”, czyli tajemnica legendarnego powrotu Tiny Turner

Fani na całym świecie nie żegnaliby wielkiej wokalistki tak gorąco, gdyby nie jej druga część kariery rozpoczęta albumem i przebojem z 1984 r.

Publikacja: 24.05.2023 22:09

„Private Dancer”, czyli tajemnica legendarnego powrotu Tiny Turner

Foto: AFP

Gdyby ktoś z dzisiejszych fanów Tiny Turner znalazł się w listopadzie 1981 roku na warszawskim Torwarze – miałby minę niewesołą. Oto królowa rhythm and bluesa i muzyki soul śpiewała w ponurej i chłodnej hali, w atmosferze upadającego PRL. Nie przypominała rozwibrowanej, roztańczonej i rozśpiewanej amerykańskiej gwiazdy, jaką odkrył Ike Turner. Spotkanie, które przyniosło rozkwit kariery, zamieniło się też w dramat Tiny, o czym dowiedzieliśmy się z opóźnieniem. Turner – muzyczny innowator – prywatnie okazał się damskim bokserem prześladującym i bijącym swoją żonę. Rozwód był koniecznością, ale Tina czuła się zagubiona zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym.

Za odnowienie kariery Amerykanki odpowiedzialny był John Carter, który odkrył dla firmy Atlantic takich artystów jak Steve Miller Band i Bob Seger. Tina Turner postawiła na wolniejsze rytmy i ballady. Płyta „Private Dancer" usiana była przebojami, wśród których najważniejsze okazały się „What's Love Got to Do with It", „Better Be Good to Me", „Private Dancer", „Let's Stay Together". Ich magnetyczna siła, a także znakomita sprzedaż płyty, która rozeszła się w 30 mln egzemplarzy, sprawiła, że odbyło się aż 177 koncertów „Private Dancer Tour".

Czytaj więcej

Odeszła Tina Turner, królowa czarnych rytmów

Największą popularność zdobyła kompozycja tytułowa autorstwa Marka Knopflera. Powstała z myślą o albumie Dire Straits „Love over Gold". Jednak Knopfler doszedł do wniosku, że powinna być śpiewana przez wokalistkę, i zdecydował się usunąć nagranie z ostatecznej wersji płyty. Przeleżało na półce dwa lata, a kiedy doszło do rejestracji wersji Tiny Turner – Knopflera nie było w studiu. Wokalistce towarzyszyły jednak muzyczne asy. Partię gitary zagrał Jeff Beck, a saksofonu – Mel Collins z King Crimson. Popularność piosenka zawdzięczała również melancholijnemu teledyskowi. W rolę starzejącej się fordanserki, a może prostytutki, wcieliła się sama Turner.

Czytaj więcej

Nie żyje Tina Turner

Jako pierwsza zwróciła uwagę na płytę kompozycja „What's Love Got to Do with It". Ciekawe, że piosenkę otrzymali wcześniej Cliff Richard i Donna Summer. Nie chcieli jednak jej wykonywać. Turner zapewniła kompozycji pierwsze miejsce na liście przebojów w Ameryce i Anglii. Z premedytacją sięgnęła po stary szlagier „Let's Stay Together" i wywindowała go na szczyt UK Charts w Anglii. Zinterpretowała też „Help" The Beatles – bodaj najsłynniejszą piosenkę o depresji, którą zaczął u siebie diagnozować John Lennon już na początku kariery.

„1984" skomponował dla Tiny David Bowie i stał się jednym z gości specjalnych tournées wokalistki.

Późniejsze, jubileuszowe wydania albumu przyniosły między innymi koncertową wersję „Tonight" w wykonaniu Tiny i Bowiego, a także „It's Only Love" zaśpiewane porywająco z Brianem Adamsem, który zagrał niezapomniany riff i solówkę.

Muzyka popularna
Kim Nowak powraca po 11 latach z nowym singlem i płytą
Muzyka popularna
Hronowski o protestach ws. Mystic Festival: To nasze święto, nasze Boże Ciało
Muzyka popularna
Tomasz "Lipa" Lipnicki: To, co robi PiS, przypomina mi o latach 80-tych
Muzyka popularna
Nirwana Foo Fighters
Muzyka popularna
Tina znów króluje na listach przebojów
Muzyka popularna
XXV Bielska Zadymka Jazzowa. Esperanza Spalding w roli głównej