Album „Zabawa” z 2020 r. otrzymał cztery Fryderyki, a teraz dostał nowe życie w postaci boksu z pięcioma nowymi piosenkami. Takie zespoły jak The Beatles czy Queeen wydają boksy, żeby zwiększyć sprzedaż i wrócić na listy przebojów. A pan?
Chciałem zapowiedzieć koncert na Torwarze 17 grudnia, który upamiętni niesamowite dwa lata, jakie minęły od premiery albumu, a które przypadły na niezwykły czas. Wydaliśmy przecież płytę w szczytowym okresie pandemii, kiedy nic nie wiedzieliśmy o przyszłości: nie było szczepionki, trwały lockdowny, nie wiadomo było, czy zagramy choć jeden koncert. W końcu ten jeden się odbył, promocyjny, wspierający premierę we wrześniu 2020 r., ale potem nastąpiła ponadpółroczna przerwa. Pogodziłem się już z myślą, że następna okazja do występów przydarzy się dopiero po premierze kolejnej płyty. Tymczasem wszystko się wyklarowało i od czerwca do końca 2021 r. zagraliśmy sto koncertów, zaś w tym roku chyba z 90. W międzyczasie wydałem „MTV Unplugged”, były premiery z innymi artystami. To był czas niezwykle płodny, który domaga się podsumowania, tym bardziej że po długim tournée chciałbym odpocząć, nabrać do siebie dystansu, stworzyć nową płytę. Pożegnamy więc „Zabawę” z wielką pompą, z fanami, z gośćmi na dwóch scenach. Reedycja też jest dobrym pretekstem.