Jednym z wydarzeń, które zaskoczyły uczestników rynku kapitałowego w Warszawie w 2020 roku, była rozpoczęta – i odwołana w dniu ogłoszenia ostatecznej ceny akcji – pierwotna publiczna oferta (IPO) Canal+ Polska.
51 proc. akcji tej firmy należy do Grupy Canal+ kontrolowanej przez Vivendi. Swoje akcje próbowali sprzedać mniejszościowi akcjonariusze. TVN Media (należy do grupy Discovery) i LGI Ventures z grupy Liberty Global oczekiwały 1,3 mld zł za 49-procentowy pakiet, a potem, po rozmowach z inwestorami instytucjonalnymi, anulowały projekt. Tłumaczono, że warunki rynkowe pogorszyły się, ale – gdy się poprawią – IPO zostanie wznowione.
Od tamtej pory zaległa cisza, a Piotr Kaniowski, rzecznik Canal+ Polska, odmawia dodatkowych komentarzy.
Nieco więcej światła, ale tylko nieco, rzuca na sytuację francuski koncern Vivendi, który pośrednio ma 51 proc. akcji Canal+ Polska. W rocznym sprawozdaniu finansowym koncern podaje, że mniejszościowi akcjonariusze satelitarnej platformy mają czas na IPO do momentu, gdy wygaśnie im opcja sprzedaży walorów. A to, kiedy wygasa, reguluje umowa wspólników. Tej jednak nie ujawniono.
O próbie upublicznienia Canal+ Polska pisze w sprawozdaniu Liberty Global. Jak się okazuje, próba IPO sprawiła, że Amerykanie mogli dokonać szacunkowej wyceny wartości swojego 17-proc. pakietu w Canal+ (na podstawie standardów rachunkowości GAAP). Liberty przeceniło te walory o około 100 mln zł, do 350 mln zł. Discovery o Canal+ Polska i pierwotnej ofercie nie wspomina wcale.