Wyjście z kryzysu zajmie kolejny rok

Sygnity chce się rozwijać poza Polską. Na razie zbiera środki na przejęcia – zdradza prezes spółki Piotr Kardach

Publikacja: 25.06.2009 02:36

Piotr Kardach

Piotr Kardach

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Telekomunikacja Polska, jeden z największych klientów Sygnity, zmniejszyła wydatki inwestycyjne. To chyba dla firmy duży problem?[/b]

[b]Piotr Kardach:[/b] Mamy kryzys i ludzie, ale przede wszystkim firmy, wydają mniej na rachunki telefoniczne, więc przychody operatorów mogą spadać. A to może oznaczać oszczędności. Znaczenie ma też otoczenie regulacyjne. Wydaje się jednak, że operatorzy, w tym Telekomunikacja Polska, mimo kryzysu będą utrzymywać krytyczne systemy, być może nawet je rozwijać. Docierają do nas oczywiście informacje o cięciu kosztów, także w TP, ale nie wiem, jak to się przełoży na nas. Biznes telekomunikacyjny w dużej mierze zależy od informatyki. Jeśli firma chce utrzymywać pozycję na rynku i zarabiać, nie sądzę, by zamknęła swoje linie rozwojowe, bo nie byłaby w stanie wprowadzać nowych produktów i usług.

Kryzys widać także w bankowości, gdzie mamy znacznie mniejszy udział produktów własnych, ale przychody na poziomie 270 mln zł. Zakładamy, że spadną one nam o ok. 20 proc., a marże o ok. 10 proc. Szczególnie ostrożne są banki zależne od grup międzynarodowych. Decyzje o inwestycjach na IT są odkładane. Kiedy bankowcy rozwijali sieci oddziałów, braliśmy udział w tych projektach. Teraz trend jest odwrotny, bo banki ograniczają koszty działania. Nie ma tu znaczących impulsów rozwojowych, ale jednak niektóre banki unowocześniają architektury swoich systemów. Chcemy je w tym wspomagać.

[b]Może warto poszukać nowych klientów. [/b]

Na rynku, na którym działamy, w ogóle trudno jest o nowych klientów. Możemy mówić raczej o nowych projektach niż klientach. Rzadko powstają nowe instytucje publiczne, a przedsiębiorstwa przede wszystkim się konsolidują. Zmienia się struktura właścicielska i następuje ewolucja w stronę dojrzałych, globalnych rozwiązań. Oczywiście nie wszędzie, bo w tych częściach rynku, które mają lokalną specyfikę, będą dominować lokalne rozwiązania.

Podobnie jest na rynku bankowym. Działają w nim rozwiązania standardowe, co najwyżej wdrażane są one z dostosowywaniem do krajowych regulacji. Pójście po tańsze rozwiązanie jest ryzykowne. Takie systemy muszą działać w odpowiedniej skali, mieć zapewniony serwis i stabilnego partnera do rozwoju.

[b]Czyli rozwój Sygnity jest ograniczony, bo odpowiednio dużych klientów nie przybywa.[/b]

Można rosnąć wszerz i wzdłuż. Można zdobywać nowych klientów albo można rozwijać się razem z klientami, którzy się konsolidują i w związku z tym rosną ich potrzeby informatyczne. Trend ku konsolidacji jest widoczny, np. na rynku energetycznym czy ciągle na rynku bankowym.

Możemy więc liczyć na rozwój istniejących graczy, na wprowadzanie przez nich nowych narzędzi, np. do zarządzania ryzykiem czy gotówką. Jednak Polska jest krajem o ograniczonej skali. Dlatego, jeśli przyjąć kilkuletni horyzont, nie jest możliwe, by nasza firma się rozwijała, ograniczając się tylko do polskiego rynku.

[b]Czy to oznacza, że Sygnity wyjdzie poza Polskę?[/b]

Już wyszliśmy, ale w ograniczonej skali. Teraz musimy ją rozszerzyć. Nie ukrywam, że niektóre nasze dotychczasowe doświadczenia nie są zachęcające. Samodzielne działanie za granicą, bez przejęć na danym rynku, jest mało efektywne. Dużo kosztuje, długo trwa i często się nie udaje. Dlatego związaliśmy się sojuszami strategicznymi z firmami, które już działają na interesujących nas rynkach, m.in. z Ness Technologies, a na dłuższą metę nie wyobrażam sobie ekspansji za granicę bez przejęć. Choć pewnie nie nastąpi to jeszcze w tym roku, będziemy się przyglądać podmiotom do przejęcia.

[b]W jakim geograficznym kierunku będzie się rozwijać Sygnity?[/b]

Bardziej prawdopodobny niż Wschód jest obecnie kierunek południowo-zachodni. Uczestniczymy już we wdrożeniach we Francji i Belgii, nawiązujemy tam kontakty i zdobywamy doświadczenie. Jednak by wykonać bardziej zdecydowane ruchy, trzeba mieć pieniądze. Na razie skutecznie wydobywamy się z długów. Pod koniec 2007 roku było to prawie 300 mln złotych, a teraz tylko 70 – 80 mln. Prawie całą potrzebną kwotę firma wygospodarowała sama. 30 mln dopłacili nam nasi inwestorzy. Teraz po spłaceniu większości długów pracujemy nad planem rozwojowym firmy. Planujemy pójść do inwestorów, żeby przedstawić im cele akwizycyjne i zastanowić się np. nad emisją akcji lub obligacji zamiennych, jeśli rynek będzie temu sprzyjał.

[b]Nie chcecie pozyskać środków np. od inwestora strategicznego?[/b]

Plotki na temat przejęcia Sygnity wprowadzają niepotrzebny niepokój zarówno wśród pracowników, jak i klientów. Traktujemy je jako spekulacje prasowe.

[b]Jak będzie wyglądać Sygnity za pięć – dziesięć lat? Rynek IT się konsoliduje. Gdzie szukacie swojego miejsca?[/b]

Po pierwsze my teraz stawiamy na rozwój. Dużo inwestujemy w szkolenia naszych pracowników oraz na razie w mniejszym stopniu w nowe produkty, m.in. dzięki dofinansowaniu z UE. Spodziewam się, że w perspektywie średnioterminowej Sygnity będzie uczestniczyć w konsolidacjach. Otwartą kwestią jest, czy będzie to konsolidacja na poziomie krajowym czy międzynarodowym. Chcemy budować wartość spółki, na którą składają się przede wszystkim kompetencje i umiejętności naszych ludzi, klienci oraz dojrzałe produkty.

[b]Czy Sygnity będzie występować w roli przejmującego czy przejmowanego?[/b]

Na pewno przejmującego, a czy przejmowanego – tego nie wiem. Nasze doświadczenia akwizycyjne są spore. Ostatnie problemy na dłuższy czas odcięły nas od możliwości dysponowania większą gotówką. Teraz zbliżamy się do punktu, w którym znów będziemy dysponować środkami. Mamy więc dwie możliwości. Możemy zaczekać i kupować z zarobionych pieniędzy, oszczędzając i np. nie wypłacając dywidendy. Druga możliwość to wspomaganie finansowaniem zewnętrznym. Już dziś zgłaszają się do nas pojedyncze firmy, które pytają, czy nie jesteśmy zainteresowani ich przejęciem. Jesteśmy w trakcie wewnętrznej konsolidacji. Z tego procesu wynika chociażby, że nadmierna dywersyfikacja raczej szkodzi organizacji niż pomaga.

[b]W jakim zakresie branża IT czuje skutki spowolnienia gospodarczego?[/b]

Przede wszystkim odbija się to na przychodach. Bardzo mało jest kontraktów infrastrukturalnych. Choć w sektorze energetycznym mamy wzrost przychodów, to jednak nie są to wielkie kwoty. W bankowości spadek przychodów jest większy niż spadek marż. Wyraźnie spadły zamówienia na sprzęt i infrastrukturę, lepiej jest z usługami. W sektorze publicznym pierwsza połowa roku była dobra pod tym względem. Ale podobnie jak na całym rynku nie ma tam w zasadzie kontraktów na infrastrukturę. Jest mało przetargów, część zamówień jest z wolnej ręki. I właśnie z powodu braku przetargów sprzętowych wiele spółek odczuje spadek przychodów z tego sektora, my też. Są pieniądze na projekty strategiczne, choć ta pula często jest dzielona na wiele stosunkowo niewielkich zamówień. Niektórzy europejscy integratorzy nieobecni na polskim rynku z powodu małej jednostkowej wartości przetargów do tej pory nie byli zainteresowani udziałem w ich realizacji. To zwiększało nasze szanse, pytanie, jak będzie teraz w dobie kryzysu.

[b]Kiedy branża informatyczna złapie drugi oddech?[/b]

Raczej nie w tym roku. Jesteśmy bardzo zależni od otoczenia gospodarczego. To nie my kreujemy rynek, lecz klienci. Dlatego branża się odbije, kiedy nasi klienci zaczną inwestować. Chociaż trzeba przyznać, że IT jest mniej wrażliwe na kryzys, bo nie jesteśmy uzależnieni bezpośrednio od popytu konsumpcyjnego tak jak np. branża samochodowa czy RTV lub AGD. Trudno w złożonych organizacjach nie używać informatyki. Jednak jeśli kryzys będzie się przedłużał, może wstrzymywać procesy modernizacyjne. Myślę, że negatywne trendy odwrócą się dopiero w przyszłym roku.

[ramka][srodtytul]CV[/srodtytul]

[b]Piotr Kardach[/b] – absolwent Politechniki Poznańskiej, prezes informatycznego Emax SA, który w 2007 r. połączył się z ComputerLand SA, tworząc Sygnity. Spółka jest drugą pod względem wielkości po Asseco Poland polską grupą informatyczną. [/ramka]

Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie