[b]Rz: Telekomunikacja Polska, jeden z największych klientów Sygnity, zmniejszyła wydatki inwestycyjne. To chyba dla firmy duży problem?[/b]
[b]Piotr Kardach:[/b] Mamy kryzys i ludzie, ale przede wszystkim firmy, wydają mniej na rachunki telefoniczne, więc przychody operatorów mogą spadać. A to może oznaczać oszczędności. Znaczenie ma też otoczenie regulacyjne. Wydaje się jednak, że operatorzy, w tym Telekomunikacja Polska, mimo kryzysu będą utrzymywać krytyczne systemy, być może nawet je rozwijać. Docierają do nas oczywiście informacje o cięciu kosztów, także w TP, ale nie wiem, jak to się przełoży na nas. Biznes telekomunikacyjny w dużej mierze zależy od informatyki. Jeśli firma chce utrzymywać pozycję na rynku i zarabiać, nie sądzę, by zamknęła swoje linie rozwojowe, bo nie byłaby w stanie wprowadzać nowych produktów i usług.
Kryzys widać także w bankowości, gdzie mamy znacznie mniejszy udział produktów własnych, ale przychody na poziomie 270 mln zł. Zakładamy, że spadną one nam o ok. 20 proc., a marże o ok. 10 proc. Szczególnie ostrożne są banki zależne od grup międzynarodowych. Decyzje o inwestycjach na IT są odkładane. Kiedy bankowcy rozwijali sieci oddziałów, braliśmy udział w tych projektach. Teraz trend jest odwrotny, bo banki ograniczają koszty działania. Nie ma tu znaczących impulsów rozwojowych, ale jednak niektóre banki unowocześniają architektury swoich systemów. Chcemy je w tym wspomagać.
[b]Może warto poszukać nowych klientów. [/b]
Na rynku, na którym działamy, w ogóle trudno jest o nowych klientów. Możemy mówić raczej o nowych projektach niż klientach. Rzadko powstają nowe instytucje publiczne, a przedsiębiorstwa przede wszystkim się konsolidują. Zmienia się struktura właścicielska i następuje ewolucja w stronę dojrzałych, globalnych rozwiązań. Oczywiście nie wszędzie, bo w tych częściach rynku, które mają lokalną specyfikę, będą dominować lokalne rozwiązania.