Branża odchodzi powoli od nazywania seriali czy programów telewizyjnymi, bo treści produkowane przez telewizyjnych nadawców nie ogląda się już tylko w telewizorach. – Ludzie oczekują profesjonalnie przygotowanych materiałów wideo na coraz większej liczbie urządzeń i chcą mieć świadomość, że kontrolują sytuację. Nie chodzi już o to, by dostarczyć im do domu wideo w wysokiej rozdzielczości. Chcą się nim móc dzielić z innymi, dogrywać do niego swoje fragmenty i te treści chcą móc oglądać na dowolnym urządzeniu – komentuje Gerry Kaufhold, dyrektor ds. badań w instytucie In-Stat.
Zdaniem firmy w 2015 r. do tak rozumianych usług wieloekranowych na świecie dostęp będzie miało już 273 mln gospodarstw domowych.
Chodzi nie tylko o materiały oferowane przez płatne telewizje (kablówki, platformy satelitarne czy tzw. IPTV) w ramach standardowych i dodatkowych (np. przez Internet) usług, ale też o takie serwisy internetowe, jak amerykańskie Netfilx czy Hulu, a w Polsce: Ipla, Iplex czy TVN Player.
Ich właściciele korzystają z materiałów telewizyjnych (seriali, publicystyki, relacji sportowych), ale umożliwiają oglądanie ich nie tylko na ekranach komputera, ale i tzw. smart TV (telewizorów z łączem internetowym), tabletu, komórki czy platform do gier wideo.
Tak działa powiązana z telewizją Polsat poprzez wspólnego właściciela internetowa platforma Ipla, tak też od sierpnia działa serwis TVN Player Onetu, który goni Ipla pod względem urządzeń, na które jest dostępny. Wczoraj TVN ogłosił, że jego seriale i programy z TVN Player można będzie oglądać także poprzez dekodery platformy „n", na konsolach PlayStation3, smartfonach działających w środowiskach iOS oraz Android i kolejnych modelach smart tv. M.in. na tych urządzeniach działa już też oferująca m.in. produkcje Polsatu platforma Ipla.