Amerykański eMarketer właśnie zrewidował w dół prognozy dotyczące przychodów Facebooka w najbliższych latach. Dość boleśnie dla portalu Marka Zuckerberga. Nie ma już mowy o przebiciu w tym roku poziomu 6 mld dol. tegorocznych wpływów. – Nowa prognoza przynosi znaczny spadek oczekiwań, prawie o 1 mld dol. – podają analitycy eMarketera. Aktualne oczekiwania głoszą, że w tym roku całkowite wpływy Facebooka mają według nich sięgnąć 5,04 mld dol. (patrz wykres).
Cięcia spowodowały głównie niższe oczekiwania wobec spodziewanych wpływów Facebooka z reklam. W tym roku sięgną 4,23 mld dol., a nie 5,06 mld, a do 2014 roku dobiją „zaledwie" do 6,81 mld dol., a nie do 7,64 mld dol., jak prognozowano wcześniej.
Korekta to skutek kłopotów liczącego 955 mln użytkowników największego portalu społecznościowego świata. Kiedy z reklamowania się na Facebooku w maju wycofał się koncern General Motors, który zasilał portal rocznie ok. 10 mln dol., część reklamodawców zaczęła żywić obawy o to, czy reklamy na Facebooku rzeczywiście coś dają. Żeby ratować sytuację portal stworzył wprawdzie radę klientów, w skład której wchodzi kilkanaście ogromnych koncernów (m.in. Unilever, Walmart, Coca-Cola, Ford i Diageo), ale na razie nie rozwiała ona trapiących inne firmy wątpliwości.
Analitycy eMarketera podkreślają jednak, że mimo wszystkich tych uwag, wierzą w powodzenie reklamowych działań portalu. – Cała infrastruktura reklamowa pozwalająca na wyświetlanie reklam z prawej strony ekranu przynosi efekty i wierzymy, że w podobny sposób Facebook rozwinie (nową – przyp. red.) ofertę zdarzeń sponsorowanych oraz reklam wyświetlanych na ścianie wydarzeń użytkowników. W efekcie te dwie ostatnie formy reklam także będą skuteczniejsze, zwłaszcza kiedy zaakceptują je marketerzy – podają w raporcie. Jak jednak sprawiedliwie dodają, na razie wspomniane formy reklam budzą wątpliwości reklamodawców i trudno je zbadać pod kątem skuteczności. Sporym kłopotem, z którym próbuje się mierzyć firma, jest przesiadanie się użytkowników Facebooka sprzed ekranów komputerów na mniejsze ekrany smartfonów, bo tam dotychczasowe formy reklamowe nie zdają egzaminu.
Cała nadzieja w sprytnym rozwijaniu wpływów niereklamowych głośnej spółki. To głównie opłaty za korzystanie w obecnych na Facebooku gier). W tym roku będą o 45,6 proc. wyższe niż rok wcześniej i dobiją do 811 mln dol., a w przyszłym po raz pierwszy przebiją symboliczną granicę 1 mld dol. Dzięki tym szybkim zwyżkom spadać będzie stopniowo udział wpływów reklamowych w ogólnej puli przychodów Facebooka (w 2009 roku wynosił 98 proc., w przyszłym roku skurczy się już do „tylko" 83 proc.).