Po słabym I kwartale, który amerykańskie płatne telewizje zamknęły spadkiem liczby klientów o ok. 800 tys., kolejny mógł przynieść jeszcze większe spadki – podaje amerykańska firma analityczna Ooyala. Vijay Jayant, analityk firmy doradczej Evercore, szacuje ubytek na ok. 1 mln, a przywołany przez Ooyala Marci Ryvicker, analityk z Wells Fargo – nawet na 1,28 mln.
Koncern AT&T już poinformował, że w II kwartale jego usługi tradycyjnej płatnej telewizji (platforma satelitarna DirecTV i kablówka U-Verse) straciły łącznie 351 tys. klientów i nie była tego ubytku w stanie nadrobić internetowa DirecTV Now. Mniejszy odpływ klientów był widoczny w konkurencyjnym Comcaście, gdzie w II kwartale liczba abonentów zmniejszyła się o 34 tys., a Verizon stracił jeszcze mniej, bo 15 tys. klientów.
W USA to głównie efekt popularności takich graczy, jak Netflix, Hulu i Amazon Prime Video. Z ich usług za oceanem korzysta już według szacunków Leichtman Research Group 64 proc. amerykańskich gospodarstw domowych. Tradycyjnym telewizjom płatnym nie sprzyja to, że ku takim platformom zwracają się coraz starsi widzowie, którzy nie są przecież wychowani na usługach internetowych. M.in. dlatego w czasie, gdy kablówki i platformy satelitarne walczą o zachowanie status quo, Netflix zaraportował w II kwartale przyłączenie ponad 5 mln nowych klientów, choć rynek spodziewał się ich zaledwie nieco ponad 3 mln.
Na znacznie mniejszym rynku w Polsce ten trend nie jest jeszcze tak widoczny. – Wynika to po prostu z tego, że inaczej są tu przyswajane nowe rozwiązania technologiczne, a także z gorszego rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej niż w USA. W Polsce mamy także jeden z najwyższych na świecie wskaźników nasycenia usługami płatnej telewizji, z której korzysta 70 proc. gospodarstw domowych. Rośnie co roku także średni czas spędzany przed telewizorem, co także pokazuje siłę telewizji – ocenia Konrad Księżopolski, szef działu analiz w Haitong Banku. Jak dodaje, na trend tzw. cord-cuttingu (czyli rezygnowania z płatnej TV) bardziej narażone są sieci kablowe niż platformy satelitarne, bo to one największą liczbę klientów mają w dużych miastach, gdzie przyswajalność nowych trendów jest wyższa. – Zdecydowanie najmniej narażony na ten trend wydaje mi się Cyfrowy Polsat, który oprócz tego, że produkuje własne treści (a czynnik ten obecnie jest bardzo ważny), ma także klientów w mniejszych miastach lub na wsiach. Płatna TV jest najpopularniejszą formą rozrywki i wydaje się, że przez długi czas taką pozostanie – mówi.