Powołanie przez KRRiT nowego członka rady nadzorczej TVP – Piotra Wawrzeńskiego – kończy trwający od czerwca stan zawieszenia. Wtedy radę opuścił Robert Rynkun-Werner (rekomendowany przez Samoobronę), który przeszedł do zarządu telewizji publicznej. W niepełnym składzie rada nie mogła podejmować żadnych uchwał. Od wczoraj znów władna jest np. odwołać prezesa TVP i rozpisać nowy konkurs na obsadzenie jego stanowiska. Pozycja Andrzeja Urbańskiego jest zagrożona od dłuższego czasu. Mówi się o utraceniu przez niego zaufania ścisłego szefostwa PiS. Jarosław Kaczyński miał nawet obwiniać prezesa TVP o przegrane wybory. Ale po raz pierwszy informacje o tym, że Urbański zawodzi oczekiwania PiS, pojawiły się już w sierpniu. Prezes TVP miał zbyt mało dbać o to, by – jak mówili niektórzy politycy PiS – telewizja publiczna była przeciwwagą dla przychylnych Platformie mediów prywatnych.
Urbański może paść ofiarą podjęcia przez PiS decyzji o zostaniu ostrą i twardą opozycją. W myśl tej strategii jego miejsce miałby zająć ktoś, kto, nie zważając na zarzuty upolitycznienia mediów publicznych, prowadziłby z ich pomocą nieustanny ostrzał rządu Donalda Tuska.Wśród kandydatów na następcę Urbańskiego wymienia się Krzysztofa Czabańskiego (prezesa Polskiego Radia), on jednak nie pali się do objęcia nowej funkcji. Nie ma się co dziwić – wejście w tej chwili w buty prezesa TVP tylko po to, by prowadzić otwartą wojnę z Platformą to prawdziwa misja samobójcza.
Uzupełnienie składu rady nadzorczej TVP miało jeszcze jeden cel – uniemożliwienie wprowadzenia w telewizji zarządu komisarycznego. Pojawiły się informacje, że miałby tego dokonać nowy minister skarbu Aleksander Grad.
TVP to spółka Skarbu Państwa, która działa na zasadach prawa handlowego. A w nim można znaleźć uzasadnienie dla wprowadzenia do firmy komisarza, gdy udowodni się jej władzom działanie na szkodę spółki. Za taką szkodę mogło być uznane dopuszczenie do paraliżu w radzie nadzorczej.Minister Grad wykluczył publicznie takie rozwiązanie, ale zdominowana przez Prawo i Sprawiedliwość KRRiT postanowiła najwyraźniej nie ryzykować.
Nie zmienia to faktu, że na Woronicza lada dzień pojawią się audytorzy z Ministerstwa Skarbu, by prześwietlić finanse telewizyjnej spółki. Ewentualne nieprawidłowości też mogłyby być powodem do wprowadzenia komisarza. Ich podstawa prawna byłaby jednak wątpliwa, bo zasady działania TVP reguluje szczegółowo ustawa o radiofonii i telewizji, a nie prawo handlowe.